Listy z Berdyczowa – Wiosenne wycieczki

Listy z Berdyczowa.

Wiosenne wycieczki.

Znacie Państwo Rydzynę?  Miejscowość między Poznaniem a Lesznem wznieśli Leszczyńscy. Piszę „ miejscowość”, bo właściciele, podobnie, jak Zamojski, ( Zamość), Żółkiewski ( Żółkiew) czy Tarnowski ( Tarnów) wznieśli nie tylko olbrzymi , rezydencjonalny zamek, ale i miasto z ratuszem, rynkiem, kościołem i wszystkim co w mieście było niezbędne. Majątek następnie przejął hrabia Aleksander Józef Sułkowski. Ten zasłużył się wielce budując i finansując szkołę Pijarów, gdzie wiedzę wykuwać mogły rzesze młodzieńców z niezamożnych rodzin szlacheckich. Zawsze zastanawiałem się  będąc w przepięknej Rydzynie, dlaczego hrabia Sułkowski brał stałą pensję od carycy Katarzyny. Na dodatek w ilości rubli, którą to sumę potrafił bezboleśnie przegrać w karty każdego wieczoru.

Mieszkam nieopodal wsi Wyszyna. Wieś ta ma najpiękniejszy kościół drewniany w centralnej Polsce. Ośmioboczny, nakryty gontowym dachem przypominającym wielki dzwon, kryje wewnątrz rzadki obraz Matki Boskiej Czuwającej.

Kościół stoi w świetnym stanie w przeciwieństwie do, wybudowanego przez tego samego właściciela Wyszyny, hrabiego Gurowskiego, zamku, z którego ostała się jedna tylko wieża. Gdy sprowadziłem się w te okolice, hrabia Górowski wzbudził początkowo moja sympatię jako fundator kościoła, a także jako postać legitymująca się herbem „Wczele”, czyli takim samym herbem, jakim  się posługiwał mój ukochany Pan Onufry Zagłoba. Gdy spoglądałem na ruiny zamku spodziewałem się, że jak większość zamków zniszczyli go Szwedzi lub inni tacy. Okazało się, że myliłem się okrutnie. Zamek zdobyli, a następnie wysadzili w powietrze Konfederaci Barscy. Gurowski hrabia, herbu Wczele, był bowiem jednym z sygnatariuszy Konfederacji Targowickiej i przez lata całe, za złote ruble, „znosił się” z ruską potencją. Ambasador rosyjski pisał o nim do Katarzyny: „ Człowiek mierny, lecz niezwykle użyteczny”.

Dziś, w pięknym kościele wyszyńskim oglądać można jego portret trumienny. Kontusz, podgolony łeb, czerwony nos i policzki. Na piersi szarfa z orderem przyznanym za zasługi dla imperium i tronu przez Carycę Katarzynę.

Każda z tych postaci urodziła się w takim miejscu i czasie, że mogła żyć w spokoju, przez kolejne pokolenia czerpać chwałę za zasługi dla kraju, być pamiętana jako budowniczy miasta, kościoła, fundator szkoły zamiast przez wieki świecić na trumiennym portrecie orderami za zdradę i zaprzaństwo.

Nie zrobili chyba tego dla pieniędzy, bo majątki mieli ogromne, magnackie, a srebrne ruble z kasy rosyjskiej nie były aż tak wielkie.

Mogę się mylić, ale chyba zgubiła ich pycha. Na ułomku bramy innego zamku pod Hrubieszowem widziałem odzwierciedlający ją napis: „ Bój się Boga i Ostroroga”.  Czyż nie pobrzmiewa w tym „ ja uratowałem złotą wolność szlachecką”, „ ja broniłem demokracji”, „ ja zmobilizowałem obce potencje na ratunek zagrożonej przez reformy Sejmu Czteroletniego Polski”, „ ja obroniłem naszą pozycję jakże nam z racji urodzenia należną”, i w końcu  „ już lepiej przed cesarzem, choćby obcym, skłonić głowę niż służyć równemu, a może i pośledniejszemu ”królikowi”.

Nauka i pociecha z tego może być tylko taka, że przynajmniej przez kilka wieków o zaprzaństwie, zdradzie, braniu pieniędzy od obcych potencji się pamięta.

Tylko czy Sułkowski i Gurowski tym się przejmowali?

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Ta witryna używa plików Cookie. Aby zapewnić jej poprawnie działanie, konieczne jest ich zatwierdzenie.