Przedwczoraj psaliśmy o kotach, które wywiezione zostały z Huty Aluminiu i ślad po nich zaginął. Dzisiaj sprawa – w jakimś sensie – się wyjaśniła…
Podobno bowiem jedna z pracownic, która usiłowała udokumentować na zdjęciach kocią łapankę została zwolniona z pracy dyscyplinarnie za …. naruszenie tajemnicy wojskowej. Jest oczywiste, że wiadomość o związkach kotów z przerobem aluminium nie powinna wpaść w ręce wrogiego wywiadu. Jest oczywiste, że uwielbiamy i polujemy na takie głupoty. Tym razem wierzyć nam się nie chce by to była prawda, więc prosimy Zarząd Huty o wyjaśnienie.

