W 13 minucie Manu wbiegł z piłką w pole karne Lecha. Mając przed sobą tylko Kotorowskiego zamiast oddać strzał, zdecydował się na podanie, które nie znalazło adresata. W 40 minucie ładnym uderzeniem popisał się Siergiej Kriwiec, ale piłka po strzale Białorusina trafiła tylko w boczną siatkę bramki Legii. W 64 minucie po fatalnym błędzie Bosackiego w sytuacji „sam na sam” znalazł się Manu. Portugalczyk nie zdołał minąć Kotorowskiego, gdyż bramkarz Lecha w ostatniej chwili zahaczył warszawskiego napastnika. Arbiter potraktował tę sytuację bardzo ulgowo – poznański golkiper ujrzał tylko żółty kartonik. Zwycięska bramka padła w 83 minucie. Po dośrodkowaniu Kriwca piłka w polu karnym odbiła się od Manuela Arboledy i wpadła pod nogi Artjomsa Rudnevsa, który nie miał problemów z skierowaniem jej do siatki Legii.
Lech – Legia 1:0
Spotkanie poznańskiego Lecha z warszawską Legią zgromadziło na trybunach stadionu przy Bułgarskiej ponad 36 tysięcy kibiców. Mistrzowie Polski co prawda ucieszyli swoich kibiców zwycięstwem 1:0, ale poziom meczu pozostawiał wiele do życzenia. W pierwszej części spotkania więcej sytuacji bramkowych stworzyła Legia.