Zdecydowanie przeważający przez niemalże pełne 90 minut spotkania dotychczasowy lider – Górnik Konin nie zdołał dziś pokonać na własnym terenie wicelidera – Dąbroczankę Pępowo. Zawody zakończyły się bezbramkowym remisem.
Na ostateczny rezultat pojedynku niewątpliwy wpływ miała kuriozalna decyzja sędziego w doliczonym czasie gry. Po mocnym strzale Łukasza Kujawy piłka odbiła się od poprzeczki i ewidentnie wpadła na chwilę do bramki Dąbroczanki. Spóźniony o ładnych kilka metrów sędzia liniowy nie zasygnalizował prawidłowo zdobytego gola.
Koninianie panowali na boisku zwłaszcza w pierwszej odsłonie spotkania. Przez trzy kwadranse piłka toczyła się głównie po połowie rywala. Doskonałą okazję zmarnował w 21. min. Paweł Błaszczak, który po dośrodkowaniu Kujawy uderzył głową z bliska wprost w bramkarza gości. Cztery minuty później ładnie, acz minimalnie niecelnie przymierzył z dystansu Maciej Adamczewski. Jeszcze przed przerwą popularny „Pianka” skręcił kostkę. W 46. min. zastąpił go Tymoteusz Urbański.
Druga połowa mogła się zacząć dobrze dla Górnika. Po rzucie wolnym podyktowanym za faul na Marcinie Stryganku piłka przeleciała minimalnie nad poprzeczką bramki piłkarzy z Pępowa. W kolejnych minutach szczęścia próbowali: Paweł Błaszczak, Łukasz Kujawa i Jakub Borowczyk. W 83. min. futbolówka przeleciała nad Łukaszem Jaskólskim, a z linii bramkowej głową wybijał ją Marcin Stryganek.
Koninianie zagrali niezwykle aktywnie w doliczonym czasie gry. Opłaciło się, bowiem Łukasz Kujawa zdobył bramkę… której niestety nie widzieli sędziowie.
Po bezbramkowym remisie Górnik spadł z pierwszej pozycji ligowej. Na fotel lidera trafiła wrzesińska Victoria, która po zwycięstwie 3:1 z LKS Ślesin zrównała się punktami z Górnikiem i wyprzedziła „biało-niebieskich” dzięki korzystniejszemu bilansowi bramkowemu.
Kolejny mecz Górnik rozegra na stadionie przy ul. Dmowskiego. Koninianie zmierzą się w sobotę 2 listopada z Orłem Mroczeń. Pierwszy gwizdek zaplanowano na godz. 15:00.
Druga połowa mogła się zacząć dobrze dla Górnika. Po rzucie wolnym podyktowanym za faul na Marcinie Stryganku piłka przeleciała minimalnie nad poprzeczką bramki piłkarzy z Pępowa. W kolejnych minutach szczęścia próbowali: Paweł Błaszczak, Łukasz Kujawa i Jakub Borowczyk. W 83. min. futbolówka przeleciała nad Łukaszem Jaskólskim, a z linii bramkowej głową wybijał ją Marcin Stryganek.
Koninianie zagrali niezwykle aktywnie w doliczonym czasie gry. Opłaciło się, bowiem Łukasz Kujawa zdobył bramkę… której niestety nie widzieli sędziowie.
Po bezbramkowym remisie Górnik spadł z pierwszej pozycji ligowej. Na fotel lidera trafiła wrzesińska Victoria, która po zwycięstwie 3:1 z LKS Ślesin zrównała się punktami z Górnikiem i wyprzedziła „biało-niebieskich” dzięki korzystniejszemu bilansowi bramkowemu.
Kolejny mecz Górnik rozegra na stadionie przy ul. Dmowskiego. Koninianie zmierzą się w sobotę 2 listopada z Orłem Mroczeń. Pierwszy gwizdek zaplanowano na godz. 15:00.
Po meczu rozmawialiśmy z trenerem „biało-niebieskich” – Pawłem Nowackim.