Sprawę badała też konińska policja. Postępowanie umorzono, bowiem w działaniach przedszkolanek nie dopatrzono się umyślności. Rodzice dzieci nie złożyli wniosku niezbędnego do wszczęcia ścigania karnego, nie chcą ukarania nauczycielek.
– Postępowanie policyjne nie ma wpływu na ocenę tego zdarzenia. My patrzymy przez pryzmat zapisów karty nauczyciela – a te zostały w tym przypadku złamane – tłumaczy prezydent Nowicki. – Naganne jest również o, że cała sytuacja nie została zgłoszona do wydziału oświaty, a władze miasta dowiedziały się o wszystkim z mediów – dodaje prezydent. Dyrektor Beata Telesińska nie przesłała do magistratu opisu zdarzenia – nawet na wyraźną prośbę swych przełożonych.
I tak powinno być. Nie wiem tylko dlaczego tej zasady nie stosuje się na najwyższych szczeblach władzy. Tam za zaniedbania otrzymuje się awans. Jakie to upokarzające dla narodu.