Grad bramek w Ślesinie

Jedenaście bramek, nieoczekiwane zwroty akcji i olbrzymie emocje – tak w skrócie opisać można potyczkę LKS Ślesin z Dąbroczanką Pępowo. Pojedynek zakończył się zwycięstwem podopiecznych Leszka Findlinga 6:5 (3:2). Pierwsza bramka spotkania padła w 22 min. Po rzucie rożnym wykonanym przez Łukasza Pietrzaka najwyżej w polu karnym Dąbroczanki wyskoczył Łukasz Kujawa i strzałem z główki umieścił piłkę w siatce przyjezdnych. Trzy minuty później było już 2:0. Tym razem Paweł Bryzgalski obsłużył Łukasza Pietrzaka, który nie pomylił się w sytuacji „sam na sam”. Na kolejne trafienie ślesińscy kibice czekali zaledwie kilka minut. Bramkarza z Pępowa pokonał ponownie Pietrzak
Pierwsza bramka dla Dąbroczanki padła w 35. minucie, po tym jak rzut wolny z 18 metrów na bramkę zamienił Robert Norkiewicz. Siedem minut przed końcem pierwszej odsłony spotkania drugiego gola – tym razem po strzale głową – zdobył Norkiewicz.

W 52. min. ku niedowierzaniu fanów LKS było 3:3. Tym razem Tomasza Roszyka pokonał Adrian Nawrot. Ślesińscy kibice złapali się ponownie za głowę trzy minuty później, po tym jak bramkę z rzutu wolnego zdobył Grzegorz Chorała. W 65. min. sędzia wskazał na „wapno” w polu karnym gości, a rzutu karnego nie zmarnował Łukasz Kujawa. Był remis 4:4.

Do końca spotkania padły jeszcze trzy bramki. Najpierw LKS wyszedł na prowadzenie po strzale Pietrzaka. W doliczonym czasie gry goście wyrównali za sprawą Chorały, który wykorzystał rzut karny podyktowanym po faulu Tomasza Roszyka. Ostatnie słowo należało jednak do gospodarzy – wynik meczu na 6:5 ustalił Jakub Koszela.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Ta witryna używa plików Cookie. Aby zapewnić jej poprawnie działanie, konieczne jest ich zatwierdzenie.

Facebook
Instagram
YouTube
Follow by Email