Kibice, zawodniczki i trenerzy spodziewali się dziś zaciętego spotkania. I tak właśnie było. W pierwszych minutach meczu lepiej zagrały przyjezdne. Na pierwsze punkty koninianek czekaliśmy dwie minuty. Później było już tylko lepiej – w ciągu niespełna sześćdziesięciu sekund MKS zdobył kolejne sześć oczek i prowadził 8:4.
Przy stanie 15:8 odpowiedziały siedlczanki. Udało im się dogonić gospodarzy na dystans trzech punktów. Od tego momentu prowadzenie koninianek systematycznie rosło. Po pierwszej kwarcie wygrywały 25:17. W drugiej kwarcie przewaga MKS zwiększyła się o jedno oczko.
Po zmianie stron dominacja koninianek z każdą minutą była coraz wyraźniejsza. Coraz słabsze rywalki nie wytrzymały szybkiego tempa narzuconego przez MKS.
Kluczowa była kwarta nr 3, którą zawodniczki z naszego miasta zwyciężyły 30:21. W ostatniej części meczu podopieczne Tomasza Grabianowskiego rzuciły o trzy punkty więcej od przeciwniczek.
– Pomimo, że wygraliśmy ponad dwudziestoma punktami, to trzeba przyznać, że ten mecz do najłatwiejszych nie należał – powiedział po końcowej syrenie trener Tomasz Grabianowski.
Przy stanie 15:8 odpowiedziały siedlczanki. Udało im się dogonić gospodarzy na dystans trzech punktów. Od tego momentu prowadzenie koninianek systematycznie rosło. Po pierwszej kwarcie wygrywały 25:17. W drugiej kwarcie przewaga MKS zwiększyła się o jedno oczko.
Po zmianie stron dominacja koninianek z każdą minutą była coraz wyraźniejsza. Coraz słabsze rywalki nie wytrzymały szybkiego tempa narzuconego przez MKS.
Kluczowa była kwarta nr 3, którą zawodniczki z naszego miasta zwyciężyły 30:21. W ostatniej części meczu podopieczne Tomasza Grabianowskiego rzuciły o trzy punkty więcej od przeciwniczek.
– Pomimo, że wygraliśmy ponad dwudziestoma punktami, to trzeba przyznać, że ten mecz do najłatwiejszych nie należał – powiedział po końcowej syrenie trener Tomasz Grabianowski.