Kolejne ofiary kradzieży metodą „na krewnego”. 88-letnia słupczanka straciła w ten sposób 8 tysięcy złotych. Starsza pani zaufała mężczyźnie, który przez telefon podał się za jej syna.
Tłumaczył, że potrzebuje pieniędzy, ale nie może ich sam odebrać i dlatego wyśle kolegę. Zgodnie z jego instrukcjami kobieta poszła na parking osiedlowy i dała pieniądze obcej osobie.
Oszustwo metodą „na krewnego” jest dobrze znane policji i mimo ciągłych apeli wciąż ludzie dają się na nie nabierać. Oszuści na swoje ofiary wybierają osoby starsze o tradycyjnych imionach. Podają się za członka rodziny. Rozmowę prowadzą w taki sposób, aby wzbudzić zaufanie. Oszustami są nie tylko mężczyźni, coraz częściej spotyka się kobiety i osoby niepełnoletnie. Twierdzą, że mieli wypadek, muszą zapłacić ratę w banku, są chorzy, mają ciężką sytuację rodzinną albo po prostu potrzebują pilnie pieniędzy, bo akurat kupują coś okazyjnie. Poszkodowanemu mówią, że sami nie mogą odebrać gotówki i po pieniądze przyjdzie znajomy albo proszą, by je przesłać pocztą. Ofiara wierząc, że pomaga komuś bliskiemu w potrzebie, zostaje okradziona.