Nadal nie znaleziono ciała poszukiwanej od dwóch tygodni w Poznaniu Ewy Tylman z Konina. Kobieta zaginęła, kiedy wracała z firmowej imprezy. Śledczy uważają, że nie żyje. Postawili zarzut zabójstwa z zamiarem ewentualnym Adamowi Z. – koledze z pracy, który wracał z nią z klubu.
W sprawie pojawiają się jednak inne wątki. Jak wczoraj informowaliśmy, policja zatrzymała na autostradzie pod Koninem byłego detektywa Krzysztofa Rutkowskiego, którego wynajęła rodzina Ewy Tylman. Został przesłuchany jako świadek w konińskiej komendzie w związku z zarzutami, jakie prokuratura postawiła jego współpracownikowi Radosławowi B. Jej zdaniem – mężczyzna miał nakłaniać do kłamstwa jednego ze świadków w sprawie Ewy. Chodzi o kobietę, która twierdziła, że na Moście św. Rocha w Poznaniu widziała mężczyznę w niebieskiej kurtce (takiej, jaką miał podejrzany Adam Z.), wrzucającego do rzeki coś ciężkiego. W trakcie przeprowadzonego przez policję eksperymentu procesowego kobieta wielokrotnie się myliła, potem stwierdziła, że została przekupiona. Chodzi o tysiąc złotych.
Sam Rutkowski mówił, że to absurdalne zarzuty, a historia została wymyślona.