Tłumy na gali MMA, Klaczek lepszy od Furnessa

Pełne trybuny, doskonały doping i wielkie emocje w oktagonie. Tak wyglądała wczorajsza, pierwsza w historii miasta gala MMA, która odbyła się w hali „Rondo”. Trzy walki zakończyły się nokautami, dwie przerwano przez duszenie. O rezultacie trzech zadecydowali sędziowie.
Konińscy kibice obejrzeli osiem walk, w tym trzy starcia zawodników „Shooters” Konin. W pierwszej potyczce gali nie powiodło się Robertowi Adamczykowi. Zwycięstwa święcili: Tomasz Terlikowski i Krzysztof Klaczek.

Już w trakcie pierwszej walki konińscy kibice pokazali na co ich stać. Przy głośnym wsparciu fanów wyższość rywala – Jacka Wolnika z Atlasu Jarocin uznać musiał koniński „Shooter” – Robert Adamczyk (niejednogłośna decyzja sędziów 29-28, 29-28, 27-29). W kolejnym starciu kolanin Krzysztof Lamprycht w zaledwie dwie i pół minuty poradził sobie z Piotrem Kokoszewskim. Potyczkę tę zakończyło skuteczne kopnięcie na tułów.

Następne dwie walki rozstrzygnęły się poprzez duszenie. Najpierw techniką w parterze popisał się Adam Niedźwiedź, który pokonał Rafała Lassotę. Później, zaledwie półtorej minuty po rozpoczęciu starcia, Michał Mankiewicz założył poprawne duszenie zza pleców Patrykowi Bąkowi.

Doskonałe zawody stoczył wczoraj kolejny z „Shootersów” – Tomasz Terlikowski. W pierwszej rundzie starcia z Piotrem Pączkiem nasz zawodnik bardzo dobrze spisywał się w stójce, zadając rywalowi kilka celnych ciosów w głowę. W trzydziestej sekundzie drugiej rundy Terlikowski celnie kopnął Pączka w głowę, a sędzia bez namysłu przerwał rywalizację.

W najcięższej kategorii wagowej (do 84 kg) fajerwerków nie było. Po zachowawczej walce Michała Pietrzaka z Andrzejem Grzebykiem w górę powędrowała ręka drugiego z wymienionych zawodników. Chwilę później Bartłomiej Kurczewski mocnym uderzeniem na korpus znokautował szybko Alesa Ježíška.

Po polsko-czeskim pojedynku przyszedł czas na walkę wieczoru. Na placu boju zameldował się koninianin Krzysztof Klaczek i Anglik Jay Furness. W pierwszych dwóch rundach przeważał Klaczek. W trzeciej części starcia Furness długo przytrzymywał Krzysztofa w parterze. Ostatecznie dwóch sędziów wskazało zwycięstwo koninianina 2 x 30-28, 30-28. Wg jednego z arbitrów walka zakończyła się remisem po 29.

Tuż po zejściu z oktagonu konińscy zawodnicy podsumowali swoje starcia przed mikrofonem Radia Konin (95,8 FM).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Ta witryna używa plików Cookie. Aby zapewnić jej poprawnie działanie, konieczne jest ich zatwierdzenie.