– Dzień wprowadzenia stanu wojennego 13 grudnia 1981 roku musimy sobie przypominać – powiedział biskup włocławski Wiesław Mering wspominając kolejną rocznicę wydarzenia, które tak mocno wpisało się w najnowszą historię Polski. Pytał retorycznie: czy możemy o tym nie pamiętać?
Jak zaznaczył bp Mering, wielu z nas już tamtej rzeczywistości nie pamięta. – Nie tak dawno patrzyłem z przerażeniem na dawnego ministra Urbana, którego wtedy nazywano „Goebbelsem stanu wojennego”, jak witają go z entuzjazmem i śpiewają mu „sto lat” młodzi Polacy. W stanie wojennym internowano prawie dziesięć tysięcy osób, skazanych przez sądy wojskowe i powszechne było dwanaście tysięcy, dwieście dziesięć tysięcy kar orzeczonych przez powołane do istnienia, właśnie w tamtym czasie, kolegia do spraw wykroczeń. Dwa i pół tysiąca ludzi zmuszonych do emigracji. Tysiące zwolnień z pracy. Czy możemy o tym nie pamiętać? – zastanawiał się bp Mering.
„Dziękujemy Bogu za ludzi, którzy wtedy Polsce pomagali. Myślę, że rzadko o tym pamiętamy. W samej Francji ustanowiono czterysta ośrodków, które zajmowały się tylko tym, żeby pomagać Polsce. Mamy za co dziękować. Jesteśmy wolni. My wybieramy” – mówił hierarcha w swojej refleksji.
W tym kontekście przytoczył też zdanie i opinię ks. kard. Roberta Saraha: „to nie komuniści, tylko my wygnaliśmy Boga z Europy” rozwijając ją: „my, między innymi, naszymi nieodpowiedzialnymi wyborami, naszymi wyborami bez refleksji, naszymi wyborami podyktowanymi przez środki masowego przekazu, które nie troszczą się o to, by głoszona była prawda. Wszystkie te zagadnienia, te problemy, tutaj tylko przypomniane, są ważne, bo to one zadecydują kiedyś o tym czy Polska, nasza Ojczyzna, nasz naród będzie dalej narodem chrześcijańskim, narodem, który czci prawdziwego Boga” – mówił bp Mering.