Najpierw była to nowoczena elektrownia , a nadmiar ciepłej wody wykorzystano na łaźnię miejską. Elektrownia przetrwała do lat pięćdziesiatych, a łaźnia funkcjonowała dużo, dużo dłużej. Potem były tam biura i galeria malarska "Łaźnia " właśnie.
Bryła budynku ( nie licząc komina rozebranego w latach sześćdziedsiątych) przetrwała niezmieniona i w dobrej kondycji. Aż strach przypominać o jej istnieniu, bo konińskim obyczajem może ktoś ją zechcieć wyburzyć…