W pierwszej połowie spotkania więcej z gry miał koniński Górnik. Piłkarze Sylwina Donarta dłużej utrzymywali się przy piłce i częściej zagrażali bramce gospodarzy. W 23. minucie bliski otwarcia wyniku spotkania był Maciej Adamczewski, który niecelnie uderzył głową po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Minutę później dobrej okazji nie wykorzystał Mateusz Insiak. Koninianin próbował lobować golkipera Olimpii. Niecelnie uderzona piłka przeleciała jednak nad kolską bramką. Gospodarze odpowiedzieli przed przerwą. Najpierw sytuacji „sam na sam” nie wykorzystał Marcin Walkowski. Chwilę później Olimpia wyprowadziła atak, po którym piłka po raz pierwszy i ostatni znalazła drogę do siatki. W doliczonym do pierwszej połowy czasie gry po mocnym strzale Jakuba Antosika futbolówka odbiła się od dwóch słupków konińskiej bramki, a następnie zupełnie przypadkowo wbił ją do siatki defensor Górnika Artur Brzuśkiewicz.
Także po przerwie większym posiadaniem piłki pochwalić się mogli koninianie. Nie miało to jednak przełożenia na zmianę wyniku rywalizacji. Osiem minut po zmianie stron dwa strzały z obrębu pola karnego oddał Przemysław Skibiszewski. Na posterunku był jednak bramkarz miejscowych – Bartosz Kordylewski. Pięć minut później groźnie, ale niecelnie z dystansu przymierzył Piotr Marańda. Po chwili bardzo ładnym strzałem z dystansu po koronkowej akcji Górnika popisał się Nicolas Machava. Kordylewski zdołał przenieść piłkę nad poprzeczką. Kwadrans później kolejnym efektownym uderzeniem wykazał się Jakub Antosik. Futbolówka przeleciała wtedy nad konińską bramką.
Po meczu rozmawialiśmy z trenerem konińskiego Górnika – Sylwinem Donartem i zawodnikiem Olimpii Koło – Jarosławem Kawką.
Także po przerwie większym posiadaniem piłki pochwalić się mogli koninianie. Nie miało to jednak przełożenia na zmianę wyniku rywalizacji. Osiem minut po zmianie stron dwa strzały z obrębu pola karnego oddał Przemysław Skibiszewski. Na posterunku był jednak bramkarz miejscowych – Bartosz Kordylewski. Pięć minut później groźnie, ale niecelnie z dystansu przymierzył Piotr Marańda. Po chwili bardzo ładnym strzałem z dystansu po koronkowej akcji Górnika popisał się Nicolas Machava. Kordylewski zdołał przenieść piłkę nad poprzeczką. Kwadrans później kolejnym efektownym uderzeniem wykazał się Jakub Antosik. Futbolówka przeleciała wtedy nad konińską bramką.
Po meczu rozmawialiśmy z trenerem konińskiego Górnika – Sylwinem Donartem i zawodnikiem Olimpii Koło – Jarosławem Kawką.
To jest jakaś kpina, co ostatni grają chłopacy. Jak zagrają jeden mecz dobry, to już wiadomo, że następny będzie beznadziejny… szkoda gadać! Weźcie się wkońcu do roboty!!!