Jednej z rodzin, w przypadku której spad pomiędzy jezdnią a ogrodzeniem ich domu, miał być największy, zaproponowano częściowe wyburzenie wjazdu na posesję i wybudowanie na koszt wykonawcy schodów do furtki.
Takiej propozycji mieszkańcy nie chcieli jednak przyjąć. Jak we wczorajszej wypowiedzi mówił Grzegorz Pająk, kierownik Wydziału Drogownictwa Urzędu Miejskiego, mieszkańcy muszą znaleźć złoty środek i drogę do porozumienia. To ma być przecież ich droga.