Prawie pół tysiąca przebytych mil morskich, dziesięć odwiedzonych portów
w trzech krajach i mnóstwo wrażeń to bilans wyprawy żeglarzy z Turku po
Bałtyku.
Rejs rozpoczął się w połowie lipca w Szczecinie-Dąbiu. Celem żeglarzy było odwiedzenie Bornholmu, Szwecji i włóczęga po portach polskiego wybrzeża. Jacht to 9,5 metrowa jednostka o nazwie ,,Damar’’. Kapitanem wyprawy był Krzysztof Andrzejak, a 7-osobowa załoga składała się w większości z turowian. Wyprawa odbywała się przy moralnym wsparciu Klubu Żeglarsko-Motorowego ,,Kaper’’ ze Ślesina.
– Zaczęło się ostro – opowiadają żeglarze. – Zaraz po wyjściu ze Świnoujścia, w nocy dopadł nas sztorm. Wiatr w porywach miał 8 stopni w skali Beauforta, a fale sięgały sześciu metrów. Ale łódka sprawiła się świetnie, choć trzeba przyznać że momentami było nieciekawie. Z powodu warunków musieliśmy zmienić nieco plany i zamiast portu w Ronne wylądowaliśmy na drugim końcu Bornholmu w Nexo. Ale później fala i wiatr już nie robiły wrażenia.
Na Bornholmie turowianie odwiedzili porty w trzech miastach. Zawinęli też na malutką, duńską wyspę Christianso, która uważana jest za jeden z najważniejszych punktów morskich wypraw na Bałtyku. W dalszej części jacht ,,Damar’’ popłynął do szwedzkiego Simrishamn, gdzie załoga odpoczywała dwa dni po trudach żeglowania.
Ostatnim dużym odcinkiem był rejs do Ustki i podziwianie wschodu słońca na pełnym morzu. Turkowianie mówią, że polskie porty bardzo różnią się od tych odwiedzonych w Danii i Szwecji: – Wszędzie czysto i schludnie. Cisza, spokój i ludzie- bardziej przyjaźni niż po polskiej stronie. Widać że kultury morskiej mamy się od kogo uczyć.
Na polskim brzegu żeglarze zawinęli też do portów w Darłowie, Kołobrzegu, Dziwnowie i Świnoujściu. Wszędzie budzili zainteresowanie nie tylko turkowską flagą powiewającą dumnie spod salingu, ale także faktem, że na tak małej jednostce i w ciągu tak niewielu dni udało się im odwiedzić tak wiele portów. W planach na następny rok jest rejs na wschodni Bałtyk – porty na Litwie, Łotwie, Estonii i… może dotarcie do fińskiego Turku.
– To byłoby ciekawe – wyprawa z Turku do Turku – podkreślają turkowscy żeglarze i dodają że są to marzenia jak najbardziej do spełnienia. Wszak ,,navigare necesse est’’.
DS.