Do zdarzenia doszło w nocy z soboty na niedzielę. Policjanci ustalili, że na suchą jak pieprz ściółkę mężczyzna wyrzucił płonącą zapałkę. Było to podczas alkoholowej biesiady. Kiedy pojawił się ogień – 33-latek uciekł wraz ze swoimi kompanami, nie wzywając pomocy. Od ognia szybko zajęła się ściółka leśna na obszarze 10 hektarów i 88 arów młodnika. Szkody oszacowano na 35 tys. złotych. Gaszenie pożaru trwało kilkanaście godzin.
33-latek podejrzany jest również o kradzież z lasu drewna sosnowego i brzozowego. W tych przestępstwach, jak ustalili policjanci, towarzyszył mu 20-letni krewny.
Mężczyzna usłyszał zarzuty odnośnie zaprószenia ognia i kradzieży drzewa. Za kradzież drewna odpowie również jego krewny.