Skąd szpitalne długi?

Z analizy zastępcy dyrektora konińskiego szpitala Krystiana Karbowego wynika, że placówka jest dyskryminowana przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Tymczasem wojewódzki oddział NFZ stawia naszą lecznicę na podium wielkopolskich szpitali, pod względem pieniędzy przeznaczanych na leczenie pacjentów.Karbowy przeprowadzając analizę pominął fundusze przeznaczone na specjalistyczne kliniki, psychiatrię i leki, bo te pieniądze i tak nie zostają w Koninie, a trafiają np. do Gniezna, gdzie psychiatrycznie leczą się mieszkańcy regionu konińskiego. Obliczył, że gdyby NFZ sprawiedliwie dzielił pieniądze, dziś nie byłoby mowy o długach. Leczymy tylko pacjentów w ciężkim stanie, innych odsyłamy do domu. To nic nie daje, bo nieleczeni pacjenci wracają do nas i wtedy już musimy ich przyjąć – opisuje obecny schemat funkcjonowania placówki jej dyrektor do spraw medycznych. Z danych wynika, że w 2002 roku na jednego pacjenta w naszym województwie przeznaczano 59 złotych. Dziś na jego leczenie mamy niemal osiem razy tyle. Kłopot tkwi w rozmieszczeniu tych pieniędzy – mówi Krystian Karbowy. Tymczasem Narodowy Fundusz Zdrowia nie widzi problemu w podziale kasy. Nawet po odjęciu podstawowej opieki medycznej szpital w Koninie ma więcej pieniędzy na jednego mieszkańca regionu niż inne w Wielkopolsce – odpiera zarzuty Karbowego dyrektor wojewódzkiego oddziału NFZ Zbigniewa Nowodworska. Kolejnym problemem, zdaniem zastępcy dyrektora naszego szpitala, są nadwykonania. Zbliżaliśmy się do wyjścia z długów, ale za miniony rok nie zapłacono nam nadwykonań – tłumaczy Karbowy. To nieprawda. Zapłacimy za nadwykonania około 30%, czyli prawie 4 miliony złotych – ripostuje Nowodworska. W październiku Narodowy Fundusz Zdrowia ma zwołać konferencję poświęconą problemom finansowym Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Koninie. Przedstawi na niej dokładną analizę wydatków i zysków placówki.