Ponad 200 kilometrów pokonali pielgrzymi, którzy przemierzyli trasę z Trzebnicy do Sanktuarium Maryjnego w Licheniu Starym. Nie byłoby w tym nic niezwykłego gdyby nie fakt, iż całą podróż odbyli w siodle.
Wczoraj w godzinach popołudniowych 26 jeźdźców wjechało w uroczystym szpalerze na teren licheńskiego sanktuarium na swoich wierzchowcach, aby podziękować Matce Bożej Licheńskiej za otrzymane łaski i prosić Bożą Matkę o opiekę i błogosławieństwo na najbliższy rok.
Jednym z jeźdźców, który przybył do licheńskiego sanktuarium, był ks. Krzysztof Dorna. Jak podkreślił organizacja takiej pielgrzymki wymaga dużo czasu i zaangażowania wielu osób. Sama zaś podróż trwa prawie tydzień:
„Cała pielgrzymka jest rozbita na 6 dni. Pierwszy dzień jest to tzw. dzień rozruchowy, czyli jest uroczyste rozpoczęcie pielgrzymki i etap 10. kilometrowy. Później są już etapy po około 45 km. Na koniec następuje najważniejsze, czyli uroczysty wjazd na teren Sanktuarium”. Dodał także: „Bardzo ważna jest pomoc dobrodziejów naszej pielgrzymki którzy nas Goszcza w trakcie drogi. Przygotowania trwają już od stycznia. Najtrudniejszy moment jest wtedy, gdy musimy z konia zejść i coś trzeba z nim zrobić. To nie jest rower, który można postawić. Koń wyznacza także dynamizm naszej pielgrzymki”.
Tegoroczna pielgrzymka koniarzy z Trzebnicy do Sanktuarium Matki Bożej Licheńskiej jest największą z dotychczasowych. Wzięło w niej udział 26 jeźdźców oraz 12 osób z obsługi technicznej. Ze względów bezpieczeństwa jeźdźcy podróżowali w 3 grupach po 8 osób, a wczoraj, na ostatniej bazie, do pielgrzymów dołączyły jeszcze dwa wierzchowce. Wszystkie trzy grupy (Wrocławska, Trzebnicka i Milicka) przybyły do Lichenia po południu. O godzinie 15 koniarze wraz z rodzinami i przyjaciółmi, którzy przybyli z tej okazji dziś do Lichenia, wzięli udział we Mszy św. Po Najświętszej Eucharystii zwiedzili także licheńskie sanktuarium. Tegoroczna konna pielgrzymka z Trzebnicy do Lichenia odbyła się po raz szósty.