28-letni Marcin B. zasiadł dziś na ławie Sądu Okręgowego w Koninie. Młody mężczyzna odpowiada za zamordowanie własnego ojca. Marcin B. przyznał się do popełnienia zbrodni. – Czuję wielki żal. Nigdy się z tym nie pogodzę. Chciałbym cofnąć czas, inaczej pokierowałbym życiem – oskarżony okazał skruchę i przeprosił rodzinę.
Przepraszał w szczególności swoja matkę. – Nie dość, ze straciła męża, to jeszcze syna. Jest mi niezmiernie przykro. Jestem jedynakiem – mówił przez łzy.
Przypomnijmy do tragedii doszło w październiku 2009 roku po tym, jak Marcin B. wyznał ojcu, że został skreślony z listy studentów wydziału informatyki Politechniki Poznańskiej. Pomimo, że skreślono go z listy studentów, brał pieniądze na naukę i przygotowywał rodzinę na rzekome absolutorium.
Feralnego dnia, kiedy 28-latek postanowił wyznać ojcu prawdę, doszło między nimi do sprzeczki i szarpaniny. Ojciec oskarżonego trzymał w ręku nóż, którym wcześniej otwierał puszki z farbą. Tym właśnie nożem oskarżony zadał ojcu śmiertelne ciosy w głowę, szyję i klatkę piersiową. Zostawiając rannego ojca poszedł do łazienki gdzie jak twierdzi próbował popełnić samobójstwo. O północy rannych mężczyzn znalazła powracająca z pracy matka oskarżonego. Wiele wskazywało na napad, który początkowo wydawał się prawdopodobną wersją wydarzeń. W chwili zdarzenia obaj mężczyźni byli trzeźwi. Biegli psychiatrzy i psychologowie orzekli, że Marcin B. jest w pełni poczytalny.
Matka oskarżonego zeznając dziś powiedziała, że z perspektywy czasu jej małżeństwo okazało się jedną wielka tragedią. W ten sposób opisywała stosunki panujące w tej rodzinie. Potwierdziła zdanie syna, że jej mąż był bardzo wybuchowy. W domu często dochodziło do awantur. Jak zeznała, mąż wpadał w furie podczas których zdarzyło się, że łapał ją za gardło. Nie miał też dobrych kontaktów z synem. Oskarżony Marcin B. mówił dziś o tym, jak często opuszczał dom by unikać kłótni.