Wywiad z Grzegorzem Szopą, nauczycielem języka niemieckiego w I Liceum Ogólnokształcącym w Koninie
Zaczynając rozmowę, chcielibyśmy podziękować za czas poświęcony na ten wywiad, mając świadomość, jak wymagająca może być rola nauczyciela.
Mi również jest miło.
Proszę opowiedzieć, co sprawiło, że zdecydował się Pan na karierę nauczycielską? Czy był ktoś, kto Pana do tego zainspirował?
Mój wujek był dyrektorem szkoły wiejskiej, gdzie spędzałem wakacje. Jako dziecko bawiłem się w szkołę z kuzynostwem, wymyślając lekcje i zakładając dzienniki. Jego osobowość i praca zainspirowały mnie do wyboru zawodu nauczyciela.
Jak wyglądały początki Pana kariery nauczycielskiej?
W drugiej klasie liceum miałem lekcję niemieckiego, podczas której nauczycielka wykrzykiwała słowo „Tor” w kontekście piłki nożnej, co sprawiło, że zacząłem myśleć o nauczaniu tego języka. Ostatecznym bodźcem była wymiana ze szkołą w Celle w 1991 roku, która pokazała mi, jak ważna jest nauka języka niemieckiego w kontekście przyszłości Europy.
Czy I Liceum było Pana pierwszym wyborem?
Zdecydowanie. Już w trzeciej klasie miałem pomysł, by po studiach wrócić tu jako nauczyciel. Udało się to zrealizować, co bardzo mnie cieszy.
Co najbardziej lubi Pan w swojej pracy?
Lubię obserwować rozwój uczniów, którzy początkowo nie mieli styczności z niemieckim, a z czasem zaczynają dostrzegać postępy. Każda lekcja jest inna, a młodzi ludzie potrafią zaskoczyć swoimi sposobami myślenia. Projekty międzynarodowe organizowane przez szkołę są także cennym doświadczeniem.
Jakie są plusy i minusy pracy z młodzieżą?
Jednym z plusów jest to, że mogę korzystać z młodości uczniów, co sprawia, że nie czuję się starzej. Natomiast jednym z problemów, który dostrzegam, jest nadmiar bodźców, z którymi młodzież musi sobie radzić. To może wpływać na ich wydajność.
Jakie inne przedmioty mogłyby Pana zainteresować?
Z pewnością historia, wos, polski i geografia. W każdym z nich można prowadzić ciekawe dyskusje i rozwijać krytyczne myślenie.
Czy jest coś, czego Pan się kiedyś wyrzekł?
Jako dziecko marzyłem o pracy jako oświetleniowiec w teatrze w Paryżu. Pasjonowała mnie praca z reflektorami, choć ostatecznie wybrałem inną drogę.
A czy w szkole podstawowej lub średniej był przedmiot, którego Pan nie lubił?
Zdecydowanie fizyka i matematyka. Te przedmioty sprawiały mi trudności, choć niektóre zagadnienia matematyczne były interesujące.
Czy jest coś, co uważa Pan za szczególnie „obciachowe” w swojej przeszłości?
Pamiętam, jak w 1990 roku po raz pierwszy spróbowałem kiwi, które myślałem, że jest dużym agrestem, a także sytuację, gdy w szkole podstawowej powiedziałem: „Proszę o zabranie Pani Kuligowskiej”, zamiast „Proszę o zabranie głosu przez Panią Kuligowską”.
Gdyby miał Pan napisać książkę, o czym by ona była?
Chciałbym napisać książkę o systemach numerycznych w różnych językach. Zajmowałaby się ona wpływem języka ojczystego na kompetencje matematyczne dzieci. Tytuł książki to „Licz na siebie”.
Dziękujemy za rozmowę!
Wywiad przeprowadzili uczniowie kl. 4b o profilu dziennikarskim: Antoni Ciesielski, Kamil Leonczuk