Marcin Wasilewski – prawdziwy walczak

              Lubimy oglądać zawodników, którzy wylewają litry potu na boisku i wiemy, że walczą do końca. O to przecież chodzi, żeby nie odstawiać nogi i mimo zmęczenia dawać z siebie wszystko. Kibice zawsze będą wspierać takich zawodników. Będą zapamiętani na zawsze, bo nawet kiedy zbyt agresywne zachowanie grozi czerwoną kartką, to nie ma to później większego znaczenia. Legalni bukmacherzy w Polsce to nie tylko statystki sportowców, ale także informacje na jakie mecze warto się przygotować w najbliższej przyszłości.

              Adrenalina. To ona kieruje niekiedy nas to niezbyt mądrych poczynań. Niestety nie zawsze potrafimy się opanować, kiedy poniosą nas emocje. Podobnie jest ze sportowcami. W końcu całe życie daje z siebie wszystko, trenują od rana do wieczora, po to, aby mógł osiągnąć zamierzone cele. Jednak przychodzi najważniejszy dzień, kiedy właśnie ma okazję, na największy sukces w życiu. Właśnie ten dzień okazuje się tym pechowym. Jak wtedy się nie zdenerwować. Są też sytuacje, kiedy arbitrzy sędziują nie po naszej myśli. Nie uznają prawidłowo zdobytego gola. Można wyjść z siebie. Są i tacy, który przez takie sytuacje zostają całkowicie wytrąceni z gry i ciężko im wrócić na właściwe tory. Są też tacy, którzy dostają takiej energii, że mogą wygrać zawody w pojedynkę. Marcin Wasilewski należy do takich osób, których specjalnie motywować nie trzeba. Uwielbiany przez kibiców. Wszędzie, gdzie się pokazywał wzbudzał respekt i szacunek. Zresztą jest tak do dzisiaj. Byłe kluby zapraszają go z otwartymi rękami.

              Urodził w 1980 roku w Krakowie i to w tym mieście sporo kopał w piłkę. Rozpoczynał grę w Hutniku Kraków, z którego następnie przeniósł się do Śląska Wrocław. Dwa lata wystarczyło, aby znowu przeniósł się do innego klubu. Wisła Płock to przystanek na trzy lata. Następnie zbierał doświadczenie w Amice Wronki oraz Lechu Poznań. W 2017 postanowił wyjechać z kraju do Belgii. Zainteresował się nim Anderlecht Bruksela. Klub z Wielkopolski otrzymał za Polaka 800 tysięcy euro. Było to wspaniałe sześć lat, gdzie zaskarbił sobie kibiców do końca życia. Niesamowita charyzma i oddanie dla klubu zostało docenione. W 140 meczach zdobył 20 bramek. Niestety jego karierę na jakiś czas zatrzymała straszna kontuzja. Otwarte złamanie nogi, którego następstwem były cztery operacje oraz długa rehabilitacja. Wrócił do gry po ośmiu miesiącach, mimo, że lekarze mówili o roku. Kiedy odchodził z klubu, kibice oraz piłkarze żegnali go owacją na stojąco. Udało mu się też w ostatnim sezonie zdobyć Mistrzostwo Belgii. Przeszedł do Anglii, a dokładnie do Leicester City, z którym w sezonie 2013/2014 awansował do Premier League. Być może nie grał regularnie, jednak był jedna z ważniejszych osób w szatni. Wszyscy go słuchali. Zdobył bramkę z Manchesterem United, a zespół świetny sezon zakończył na pierwszym miejscu w tabeli. Co było wielką niespodzianką. W 2017 roku odszedł do Wisły Kraków, w której zakończył karierę w 2020 roku. W Reprezentacji Polski zagrał w 60 meczach. Człowiek legenda. Piłkarz legenda. Takich jak on nie było i nie będzie wielu. Jest wzorem do naśladowania oraz człowiekiem, który nigdy się nie poddaje. Być może zobaczymy go za niedługo w roli trenera. Pewne jest to, że jego zawodnicy nie będą mieli lekko.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Ta witryna używa plików Cookie. Aby zapewnić jej poprawnie działanie, konieczne jest ich zatwierdzenie.