1 września 1939 r. rano, mieszkańcy Brudzewa, tak jak i innych polskich miast i wsi, dowiedzieli się o wybuchu wojny. Bardzo nieliczni bezpośrednio z radia, inni z przekazów ustnych, jeszcze inni zrozumieli co mogą oznaczać przeloty eskadr wojskowych samolotów. Ogarniający brudzewian niepokój spotęgował się jeszcze pod wpływem opowieści o okrucieństwach popełnianych przez wojska niemieckie, przekazywanych przez uchodźców z Poznania, których pierwsza fala napłynęła do osady 3 września. Następnego dnia z Urzędu Gminy zaczęto wynosić wszystkie akta. Brudzewianie rozpoczęli przygotowania do opuszczenia miejscowości. Zaprzęgano konie, zładowywano wozy mąką, pierzynami oraz co cenniejszym dobytkiem i nocą z 4 na 5 września wyruszono w kierunku głównej trasy wiodącej na Kutno i Łęczycę. Wielu ludzi szło pieszo, inni jechali rowerami lub wozami, ciągnięto ze sobą kozy i świnie. Dość duża osada jaką był Brudzew prawie opustoszała. Na miejscu pozostały jedynie nieliczne osoby Swój majątek opuścili też Morsztynowie, którzy, podobnie jak i właściciele sąsiednich majątków, otrzymali nakaz ewakuacji. W najbliższej okolicy planowano bowiem utworzyć linię obronną. Wędrówkę trzeba było jednak przerwać w okolicach Kutna, gdzie uciekinierzy natknęli się na działania zbrojne toczone nad Bzurą. Dalszej drogi już nie było I trzeba było wracać…