Najlepszy prezent pod choinkę to książka. Truizm? Niekoniecznie. Książka to najlepszy prezent dla tych co książki lubią i je czytają. Trzeba pamiętać (niestety), że na stu mijanych na korytarzach galerii handlowych rodaków 63 (sześćdziesięciu trzech!) nie przeczytało w tym roku ani jednej książki. Informację niniejszą kieruję zatem do tych nielicznych, którzy książkami się interesują.
Co nowego książkowego Mikołaj może zostawić dla nas i naszych najbliższych pod choinką? Oczywiście przede wszystkim powieści noblistki Olgi Tokarczuk. Literacka Nagroda Nobla – jak zresztą co roku – zaskoczyła wydawców i książek pani Olgi nie było nigdzie. Potem pojawiły się, ale tylko w jednej powszechnie znanej sieci. A teraz są wszędzie, nawet na poczcie i stacjach benzynowych. Początkującym polecam lekturę zacząć od pierwszych powieści pisarki, czyli: „E.E.”, „Domu dziennego, domu nocnego”, czy „Podróży ludzi księgi”. „Księgi Jakubowe” zostawcie sobie na sam koniec. Lektura prozy Olgi Tokarczuk to nie bułka z masłem. (Wszystkie publikacje wydane przez krakowskie Wydawnictwo Literackie). Książek drugiego noblisty – Austriaka Petera Handke nawet nie próbujcie szukać w księgarniach. W tym przypadku wydawcy nadal zdają się zaskoczeni…
Pamiętać trzeba (i warto) także o tegorocznym laureacie Nagrody Literackiej Nike – Mariuszu Szczygle i jego świetnej książce pt. „Nie ma” (Fundacja Instytutu Reportażu). Kiedy pierwszy nakład książki się wyczerpał w księgarniach można było usłyszeć zabawne dialogi, gdy klienci pytali:
– Jest „Nie ma”?
– Nie ma – odpowiadali szczerze zasmuceni księgarze.
Wielbicieli talentu Stephena Kinga informuję, że staraniem Wydawnictwa Albatros na półkach księgarskich pojawiła się właśnie najnowsza jego powieść pt. „Instytut”. Znawcy prozy grozy mistrza twierdzą, że w „Instytucie” powraca do motywów znanych z jego najlepszych książek. Na okładce wydawca lojalnie ostrzega: „Dramatyczny pojedynek dobra ze złem w miejscu, w którym ci dobrzy nie zawsze wygrywają”.
A może coś wybitnie świątecznego? Magdalena Kubasiewicz zdążyła (z pomocą Wydawnictwa WAB) przed świętami ze swoją powieścią pod tytułem „Wigilijny pech”. Bohaterka książki, Diana Dąbrowska ma wigilijnego pecha. Największe nieszczęścia, jakich w życiu doświadczyła zdarzały się akurat w grudniu. Czy tym razem będzie tak samo?
Zainteresowanym koninianami gorąco polecam znakomitą książkę Jacka Wojciecha Wojciechowskiego pt. „Girlandy. Studia nad wybranymi siedzibami ziemiańskimi i ich dawnymi właścicielami w północno-wschodniej Wielkopolsce” wydaną przez Firmę Księgarską Mawi.
Rozpolitykowanych Polaków zainteresuje na pewno książka Donalda Tuska pt. „Szczerze” (Wydawnictwo Agora). Prawicowi publicyści tak intensywnie kopią tę publikację, jakby sami uwielbiali „haratać w gałę”. Tym bardziej warto przeczytać. Może mają rację, a może jej nie mają.
Na zakończenie taka zabawna sytuacja z księgarni w gorącym, przedświątecznym czasie. Do sklepu wchodzi młody tata z kilkuletnią córeczką. Podczas gdy on z wyraźnym zainteresowaniem ogląda książki, dziecko z poważną miną i wyraźnie zatroskanym głosem pyta:
– Tatusiu, a czego nie kupisz mi w tym sklepie?
Życzę udanych zakupów i owocnej lektury…
Jacek Wiśniewski (kontakt z autorem – mawi@mawi.konin.pl)