Po premierze spektaklu Dariusza Matysiaka – Pola Negri

Czy tegoroczne przedstawienie, musical "Pola Negri" autorstwa i w reżyserii Dariusza Matysiaka z udziałem m.in. aktorów poznanych przy niezapomnianym "Wartbrücken" zadowoliło rosnące z roku na rok wymagania kolskiej widowni? Oceniając po reakcji na każdą scenę i wieńczących dzieło owacjach, nie ma w tej kwestii wątpliwości. Zadowoliło, i to bardzo. Przy tym sztuka zaskoczyła innością, rozmachem, nawet czasem trwania. Poza już znanymi, widzowie mogli poznać nowe, wielkie talenty sceniczne.


Na wiele tygodni przed premierą zabrakło biletów, choć zwiększono liczbę występów. Na pół godziny przed premierą na sali widowiskowej MDK prawie skończyły się miejsca na widowni. „Pola Negri” był już piątym spektaklem wystawionym na kolskiej scenie przez lokalnych aktorów-amatorów. Przedsięwzięcie tak bardzo wrosło w nasze miasto, że właściwie nie potrzebuje już reklamy. Wszyscy zainteresowani wiedzą, że jesienią, we wrześniu, będzie kolejna premiera, i po pierwszej informacji o sprzedaży biletów, spieszą z ich zakupem. Każdego roku, dzięki pisarzowi, scenarzyście, reżyserowi Dariuszowi Matysiakowi, powstaje nowa sztuka, w której chcą grać kolanie, którą chcą oglądać kolanie, wreszcie w realizację której zaangażowane jest całe grono współpracowników i sympatyków. – Mamy nadzieję, że forma musicalu (z zespołem muzycznym grającym na żywo, licznym gronem tancerzy i wokalistów) nie zawiedzie oczekiwań widzów, a nasz zespół po raz kolejny potwierdzi, że wspólna praca na polu lokalnej kultury może rodzić piękne owoce – powiedział przez tegoroczną premierą autor. Dodał przy tym, że  podczas prób nie brakuje uśmiechów i radości ze spotkań, że jest więc i praca, i zabawa, i kontynuacja prac Czesława Freudenreicha na rzecz wspólnego działania mieszkańców miasta w obszarze kultury. Słowa te potwierdziły się podczas premiery. Widać było nie tylko zaangażowanie aktorów i  profesjonalizm, ale również jedność zespołu, zaufanie i zwyczajną sympatię. Ekipa zdecydowała się na sześć występów, gdyż, jak wyjaśnił Dariusz Matysiak: Więcej przedstawień "Poli Negri" nie będzie, ponieważ na tym polega formuła naszych występów – koncentracja wysiłku na kilku dniach wrześniowych prezentacji, a potem każdy z nas wraca do swojego życia: dla jednych zaczynają się obowiązki szkolne, inni wyjeżdżają na uczelnie, pozostali wracają do codziennych zajęć. Po ostatnim występie dekoracje zostaną rozebrane, kostiumy zwrócone do wypożyczalni i wkrótce zacznie się praca nad przyszłorocznym spektaklem. Chodzi nam o ciągły rozwój i, co niezmiernie ważne, o bezinteresowne działanie na rzecz mieszkańców miasta i okolic. 
Matka Poli Negri pochodziła z Brdowa, czyli ziemi kolskiej, stąd wybór tej postaci na bohaterkę tegorocznego przedstawienia. To persona niezwykła. Pola Negri wyszła z nędzy, wywalczyła miejsce na najwyższym szczycie przemysłu filmowego, a później z tego szczytu spadła. W rolę tytułowej bohaterki wcieliło się aż 9 kobiet, co pozwoliło zobrazować jej losy od wczesnego dzieciństwa po sędziwą starość. Księżną Hollywood miały przyjemność zagrać: Liliana Machelska, Lena Hanefeld, Wanessa Kalina, Weronika Szałagan, Hanna Szurgot, Marta Brzozowska, Maja Machelska, Agata Dziedziczak, Teresa Brzoska. Ostatnia pojawia się na scenie jako pierwsza, a całe przedstawienie jest retrospekcją jej losów. Aż do kreacji Hanny Szurgot, bohaterka wiedzie szczęśliwe życie, a etap powodzenia kończy śmierć ukochanego Rudolfa Valentino. Pozostałe odtwórczynie roli musiały wykreować obraz kobiety złamanej przez życie. Poza tym przez scenę przewinęły się dziesiątki postaci związanych z bohaterką, ukazując swój talent aktorki, wokalny, taneczny. Można było podziwiać wymyślne układy choreograficzne, i w skrytości ronić łzy nad urokiem kina niemego – tłem do gdy aktorskiej były fragmenty archiwalnych filmów. Można było ponownie zakochać się w muzyce z początku poprzedniego wieku, przypomnieć sobie urodę Valentino czy wybitność Chaplina. Wielu aktorów mogliśmy ujrzeć w innym, nieznanym dotąd świetle, niektórzy jak zawsze zadziwili talentem i ekspresją sceniczną. Wykorzystując różne formy wyrazu, reżyserowi i całej ekipie udało się zbudować spójny obraz postaci, której życiorys posłużyć mógłby do napisania kilku scenariuszy. W tle sceny widoczny był zespół, sami znani i uznani lokalni muzycy. Sztuka trwała niemal trzy godziny. Nikt nie opuścił widowni przed zapadnięciem kurtyny. Później też nie, gdyż reżyser, wzorem poprzednich lat, prezentował aktorów, sypał anegdotami, bawił publiczność. Zrodziła się wręcz rodzinna atmosfera. Reżyser i artyści usłyszeli wiele ciepłych słów o kolejnej kreacji. Aktorzy napisali wiersz i odczytali go ze sceny – w ten sposób podsumowali 5 lat scenicznej działalności pod okiem Dariusza Matysiaka, co było wzruszającym zakończeniem pięknej opowieści o miłości i przemijaniu.
Tych, którzy widzieli spektakl i pozostałych także, zachęcamy do zgłębienia  dziejów "Księżnej Hollywood", choćby ze względu na jej rodzinne związki z Brdowem, a więc i ziemią kolską. –  Chciałbym, żebyście Państwo cieplej spojrzeli na nią, na jej osiągnięcia – prosił reżyser. Zachęcamy tym bardziej, że przedstawienie, choć czarowne, zawierało elementy fikcji. Zatem, jaka naprawdę była Pola Negri?
Za rok inscenizacja „Czarnego warkocza” Stanisławy Fleszarowej-Muskat w setną rocznicę jej urodzin. Kolejna ważna mieszkanka naszego miasta zostanie „przypomniana”. Jak to dobrze, że mamy Dariusza Matysiaka z jego charyzmą… i oczywiście cudownym zespołem aktorów. Ciekawe, co tym razem zobaczymy…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Ta witryna używa plików Cookie. Aby zapewnić jej poprawnie działanie, konieczne jest ich zatwierdzenie.