Śladami Niepodległości – Emisariusz (13)

Pogłoski, o których wspomina Chmielewski, były prawdziwe. Rosjanie skupili w Koninie ponad 3 tysiące żołnierzy, nic licząc kozaków i 8 luf liczącej artylerii, i z tymi siłami ruszyli na Taczanowskiego

Generał zorientował się w zagrożeniu. Świadom, że dysponuje jeszcze nie wyćwiczonym i nieostrzelanym żołnierzem, chciał zyskać na czasie i jednocześnie przyjąć bitwę w jak najkorzystniejszym dla siebie terenie.

Zapada więc decyzja powrotu do Pyzdr. Odskok na niewielką wszak odległość (około 4 mile) dawał jednak dowódcy w praktyce jeszcze dwa dni na szkolenie i ćwiczenie młodego wojska. Elementem nie bez znaczenia były posiłki, jakich mógł się spodziewać Taczanowski od stacjonującego w Ratajach (kilka kilometrów od Pyzdr) Faucheux’a.

Faktycznie w Pyzdrach nastąpiło połączenie oddziałów. Wojsko poddano intensywnym szkoleniom. Tak minęły spokojnie 2 dni i 29 kwietnia doszło do bitwy, o której lak pisała niestrudzona Maria Konopnicka:

„Na Moskala sąd tam boski

 gdzie się bije Taczanowski

 Na Moskala strach tam leci

 Gdzie on krzyknie: Naprzód dzieci!

 

 

Sławne jego kosyniery

Nie chcą wiedzieć co kwatery

Tylko krzyczą: Dalej, żywo!

Na Moskala chcem, na żniwo!

 

Pod Pyzdrami, u granicy

Tam się zwarli zapaśnicy

A choć Moskal się natężył

Taczanowski go zwyciężył”.

 

A było to tak:

„O trzeciej rano trąbki i bębny zagrały ogólny alarm. Cały oddział stanął w szeregach w porządku. Dostaliśmy po kieliszku wódki i kawale chleba ze słoniną, a po niedługiej chwili zagrały trąbki i wymarsz. Ciemno jeszcze było, gdy przeszliśmy most i udaliśmy się na lewą stronę Warty".

Litografia – Generał Edmund Taczanowski

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Ta witryna używa plików Cookie. Aby zapewnić jej poprawnie działanie, konieczne jest ich zatwierdzenie.