Będę bronił konińskie zabytki

Rozmowa z Grzegorzem Budnikiem, Kierownikiem Delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Koninie.

– Szanowny Panie Kierowniku, w moim odczuciu, przez ostatnie pół wieku nie mięliśmy szczęścia do Konserwatorów zabytków. Wyburzono dworzec kolejowy, który był zabytkiem, do opłakanego stanu doprowadzono wiele kamienic, zniszczono charakter architektoniczny dawnych koszar dragonów, rozebrano XVII wieczny dwór modrzewiowy w Osówcu, dopuszczono do przewrócenia się wieży ratuszowej w Kole. Wreszcie rozebrano synagogę przy ulicy Mickiewicza. Przykłady można by mnożyć…

Czy możemy liczyć, że stanie Pan w obronie zabytków w regionie?

– Rzeczywiście sytuacja zabytków w Koninie i regionie jest dość dziwna. Ale zacznijmy od pewnego usystematyzowania.

Zabytki dzielimy na zabytki wpisane do rejestru zabytków, zabytki zlokalizowane w zabytkowym obszarze układu historycznego, zabytki zlokalizowane w historycznych zespołach budowlanych wpisanych do rejestru zabytków. Przykładowo , zabytkiem wpisanym do rejestru zabytków jest kościół parafialny pod wezwaniem Św. Bartłomieja. Cmentarz przykościelny, dzwonnica, ogrodzenie od strony domu parafialnego nie są wpisane do rejestru zabytków, co nie oznacza, że zabytkami nie są. Są to zabytki zlokalizowane w zabytkowym obszarze układu historycznego i jako takie podlegają ochronie.

Problem polega na tym, że istnieją ewidentnie zabytkowe obiekty, które nie zostały wpisane do rejestru, w rejestrze są obiekty, które nie koniecznie powinny się w nim znaleźć, a mapki „Obszarów historycznego układu” sporządzane przez samorządy zostały niekiedy wyrysowane tak , jak było to wygodnie, czy prosto. Przebiegają niekiedy w połowie działek, a w jednej miejscowości granica wspomnianego terenu wykreślona została przez jezioro.

Zacząłem więc swoją pracę od porządkowania tych zagadnień.

Jeśli chodzi zaś o Pana pytanie czy stanę w obronie zabytków? Myślę, że na ten temat wypowiedzieć się by mogli mieszkańcy Gniezna, gdzie podczas swojej wieloletniej pracy wydałem dwie zgody na wyburzenie obiektów.

– Może zatem przejdziemy do konkretów?

– Wiem o co Pan chce zapytać. Kamienica Essowej. Jest to oczywiście obiekt zabytkowy. Właściciele budynku zwrócili się do Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego o wykreślenie obiektu z Rejestru Zabytków. Niestety, do czasu zajęcia stanowiska przez Ministra, zgodnie z zasadami postępowania administracyjnego, nie mogę podjąć żadnych działań.

– Po reakcji naszych Czytelników wiem, że kolejnym , bolesnym tematem jest tak zwany „Pałacyk Raymonda”.

Tutaj także toczy się postępowanie. Mój poprzednik wydał zalecenie konserwatorskie, niezbyt zresztą wymagające, by właściciele założyli rynny  i rury spustowe. Dwaj właściciele pałacyku złożyli oświadczenie, że są jego jedynymi właścicielami. W związku z powyższym konserwator ich, jako deklarowanych „ jedynych właścicieli” zobowiązał do wykonania prac. Wtedy okazało się, że osoby te nie są jedynymi współwłaścicielami, a dom jest także współwłasnością ich żon. W tej sytuacji nakaz okazał się bezskuteczny i całą procedurę musimy zacząć od początku…

– Ostatnio w głowach władz miasta zrodził się pomysł, by zmodernizować otoczenie „ Słupa Milowego”.

– Widziałem projekt i mogę powiedzieć, że nie wydam zgody na takie przekształcenia. Po pierwsze wydaje mi się, że zwierciadło może negatywnie wpływać na zachowanie słupa. Po drugie, nie ma gwarancji, że prace modernizacyjne, nawet przy zachowaniu największej ostrożności, przez nieszczęśliwy zbieg okoliczności, spowodować mogą uszkodzenie lub zniszczenie zabytku.

Po trzecie, odnoszę wrażenie, że decydenci jakby nie zdawali sobie sprawy z wartości tego zabytku i uznali, że przez różne „ cuda wianki” atrakcyjność tę podniosą. Słup powinien stać, jak stoi, najlepiej w otoczeniu trawy, oświetlony z dużej odległości światłem. Koniec.

Ostatnio otrzymałem także projekt przebudowy willi, aktualnej siedziby PSL. Przebudowa polegać miała na nadbudowie 2 pięter. Zakłóciło by to całą przestrzeń architektoniczną. Oczywiście, że się nie zgodziłem.

Odnoszę przekonanie, że w mieście Koninie jest niezrozumienie dla zasad kształtowania obszarów historycznych. Z jednej strony przerabia się, zmienia rzeczywiście historyczne obiekty nadając im kształt zdecydowanie odbiegający od historycznej koncepcji. Z drugiej buduje się całe rzędy domów udających architekturę XIX i XVIII wieczną nie trzymając się zasad tej architektury i stosując niewłaściwe materiały. Ale mam nadzieję, że w tych kwestiach także dojdziemy do porozumienia. Muszę powiedzieć, że na przykład projekt przebudowy Domu Zemełki został moim zdaniem przygotowany z zachowaniem pełnego szacunku dla zabytku i wielkiej staranności.

 Dziękuję za rozmowę i mam nadzieję na jej kontynuację.

Krzysztof Dobrecki

 

0 thoughts on “Będę bronił konińskie zabytki

  1. O Boże ! No to już teraz nic nowego się w Starym Koninie nie pobuduje. Będą te stare obdrapane ruiny-rzęchy jednopiętrowe, zwane. kamienicami stały w takim stanie następne 50 lat. A konserwator za to otrzyma jeszcze mnóstwo medali i orderów.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Ta witryna używa plików Cookie. Aby zapewnić jej poprawnie działanie, konieczne jest ich zatwierdzenie.