Wanda Gruszczyńska – globtroterka z pasji

Serdeczne powitanie. Przemknęło mi Pani imię i nazwisko wielokrotnie na fejsbuku jako aktywnej uczestniczki i animatorki różnorodnych akcji turystycznych, tak więc podjąłem małe dochodzenie – czy turystyka to Pani pasja, po czym zadzwoniłem i zaproponowałem rozmowę o tejże namiętności do turystyki. Startujemy. Od kiedy uznaje się Pani za globtrotera?

– Nie wiem czy to właściwe określenie, gdyż większość moich wypadów turystycznych ma charakter lokalny i regionalny, choć po wielu innych krajach także podróżowałam. Turystykę uprawiam chyba od zawsze, ale szczególnego akcentu nabrało to w szkole średniej – w harcerstwie, dosłużyłam się stopnia podharcmistrza, a terenowych tułaczek u harcerzy nie brak. W trakcie studiów w Poznaniu wstąpiłam do PTTK, chyba w 1972 roku, a od 1977 do chwili obecnej jestem aktywnym członkiem konińskiego oddziału PTTK. Posiadam uprawnienia przewodnika turystycznego PTTK, pilota wycieczek, i cieszę się statusem przodownika turystyki pieszej i kolarskiej. Z czasem zaczęłam się angażować także w promocję i organizację inicjatyw turystycznych.

 

Jaki rodzaj turystyki Pani uprawia – indywidualną czy zespołową, pieszą czy rowerową, krajową czy zagraniczną ?

– Za dużo pytań w jednym. Lubię samotne dłuższe spacerki i przejażdżki rowerowe, jednak na to nie zawsze starcza mi czasu. Nie ma też takiej potrzeby, gdyż koła i kluby zrzeszone w Oddziale PTTK w Koninie mają bogatą ofertę imprez, w których uczestniczę. W kalendarzu rocznym jest kilkadziesiąt propozycji, a jeszcze rodzą się wyjazdy doraźne. W większości jest to turystyka piesza, jednodniowa, o charakterze lokalnym – łączymy przyjemne z pożytecznym – dbając o kondycję fizyczną, odwiedzamy ciekawe miejsca wokół Konina, oddalone o kilka, kilkanaście kilometrów, a na koniec wspólny ciepły posiłek. Wycieczki rowerowe również bardzo lubię, więc także jeżdżę na bicyklu. Byłam na rowerze w Czechach, Austrii, Ukrainie, Bułgarii. Ale mamy jeszcze turystykę w innych formach – krajoznawczą, kajakarską, autokarową, górską, pociągową, pielgrzymkową.

 

W porządku, teraz rozumiem, że zbyt obszerne pytanie zadałem. W takim razie Pani Wando proszę coś powiedzieć o kajakach, górach i pociągach.

– Kajakami zbyt często nie pływam, jednak znam i ten rodzaj aktywnego wypoczynku. Mam nawet wspaniałe wspomnienie – w ciągu godziny przewiosłowałam odcinek Warty ze Sługocina do Lądu. Uczestnicy z Ukrainy nadali takie tempo, że musiałam tęgo machać ramionami, żeby nie tworzyć ogona o kilometr za nimi. W górach bywam dość często, zazwyczaj w naszych polskich, lecz rumuńskie, szwajcarskie czy włoskie góry też schodziłam. Nasz rodzimy tatrzański szczyt Rysy zaliczyłam kilka razy, a najwyżej wspięłam się na 3700 metrów w Alpach. Natomiast jeśli chodzi o pociągi to od około 20 lat uczestniczę co roku w imprezie o nazwie „Kolejowe peregrynacje” organizowane przez Klub Turystyczny PTTK w Koninie. Jest to wypad 10 dniowy, wiosną (kwiecień-maj), a w tym czasie poznajemy ojczyznę i obczyznę, doskonale wspólnie w grupie się bawiąc oraz poznając bliższe i dalsze zakątki, Polski i innych krajów. Do tego można jeszcze dodać jedno- lub dwudniowe wycieczki autokarowe.

 

Co ma wspólnego PTTK i TPK (Towarzystwo Przyjaciół Konina) ? Pytam, gdyż podczas przeglądania informacji o Pani aktywności turystycznej w internecie, natknąłem się także na TPK.

– Towarzystwo Przyjaciół Konina to grupa ludzi, dla których Konin jest domem, a o dom należy dbać. Istniejemy formalnie już 40 lat. Pomostem łączącym PTTK i TPK jest krajoznawstwo, zwłaszcza lokalne i regionalne, popularyzacja miasta, edukacja historyczna. W TPK udzielam się od 2008 roku. Nawiasem mówiąc, potrzebujemy obecnie młodych ludzi, z ikrą, pasją, chęcią zaangażowania w nasze cele.

 

Jest już szaro, zbliża się wieczór, a Pani z bulwarów wraca rowerem. Powrót prosto do domu czy jakaś nocna wycieczka w planach?

– Nocne samotne wycieczki rowerowe raczej sobie odradzam, ale na powrót do domu to dzisiaj za wcześnie, przecież nawet godziny 20-tej jeszcze nie ma. Kilka spraw organizacyjnych mam do załatwienia jeszcze, letni sezon turystyczny wciąż trwa.

 

A czym się ten sezon kończy?

– 23 września, czyli w najbliższą sobotę, organizujemy i zapraszamy na spacerek doliną Warty, z Chorznia na bulwary, a będzie to połączone z marszem na orientację – coś nowego włączyliśmy. Jeśli to możliwe proszę dołączyć plakat z tą imprezą do tego wywiadu. Zachęcam także do uczestnictwa 15 października w Izabelinie w „Dniu kartofla”.

 

Pani Wando, plakat dołączę i dziękuję za sympatyczną rozmowę. Zapisuję sobie w kalendarzu ten Dzień kartofla. Do Izabelina mam rowerkiem 4 km od siebie, jak to mówią – na szagę przez las.

 

Rysiek Krupiński (pustelnik)

autor zdjecia: Tadeusz Wilczyński

 

 

0 thoughts on “Wanda Gruszczyńska – globtroterka z pasji

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Ta witryna używa plików Cookie. Aby zapewnić jej poprawnie działanie, konieczne jest ich zatwierdzenie.