Witaj Paweł. Już od kilku miesięcy polowałem na Twoją obecność w Koninie i nareszcie się udało. Jako że tytuł tego wywiadu brzmi ekscytująco, od tego zacznijmy, czyli cofnijmy się o rok. Jak Tobie się udało, mając 21 lat, zdobyć wakat w NOSPR (Narodowa Orkiestra Symfoniczna Polskiego Radia z siedzibą w Katowicach) – najznakomitszej drużynie profesjonalnych muzyków w Polsce?
– Ogłoszono konkurs na stanowisko: z-ca głosu solowego – I i III waltornia, który odbył się rok temu w czasie wakacji. Byłem wtedy studentem jeszcze drugiego roku „Instrumentalistyki” na Akademii Muzycznej w Krakowie. Owszem, na konkurs się przygotowałem, lecz nie miałem totalnie żadnych oczekiwań, traktowałem to raczej jako trening głębokiej wody. Do egzaminu przystąpiło ok. 15-16 najwybitniejszych waltornistów, także z zagranicy, wśród których ja byłem raczej szaraczkiem. Egzamin odbył się w dwóch etapach – pierwszy z nich za kotarą, aby nie było widać kto gra, drugi etap już jawny. Wygrałem, zostałem zatrudniony od września 2016. To jest moja pierwsza praca zawodowa, a jednocześnie szczyt marzeń, gdyż w Polsce jest to najbardziej prestiżowy etat dla muzyka.
Paweł, jakoś trudno mi uwierzyć w takie opowieści o Kopciuszku. Naprawdę nie czułeś żadnych szans na wygranie tego konkursu?
– Na waltorni grałem już prawie 15 lat, więc amatorem nie byłem, jednak w rankingu waltornistów pretendujących do tego zaszczytnego stanowiska w NOSPR raczej zamykałem ogon. Aby potwierdzić, że nie miałem złudzeń, dopowiem, iż praktycznie zaraz po egzaminie miałem zaplanowany wyjazd w ramach Erasmusa do Karlsruhe na pół roku, z podpisaną oczywiście umową. Nawet miałem spore problemy, aby ten wyjazd odwołać, nie ponosząc gigantycznych kosztów, bo właściciel mieszkania już mnie sądem straszył. Na szczęście wszystko dobrze się poukładało.
Skoro już 15 lat grasz na waltorni, to zacząłeś jako siedmiolatek. Czy to była miłość od pierwszego dźwięku?
– W pierwszych latach waltornia w ogóle nie była moją miłością, lecz wymuszoną akceptacją, często wręcz towarzyszyła jej niechęć. Jako sześciolatka rodzice zapisali mnie na keyboard, prywatnie w domu. Mój nauczyciel, Jacek Rybczyński, po roku zaproponował mi egzamin w Szkole Muzycznej i się zgodziłem. Zdałem i musiałem wybrać instrument. Chciałem fagot, lecz powiedziano mi, że jestem za niski (instrument był dłuższy ode mnie). Mój nauczyciel keyboardu w Szkole Muzycznej uczył grać na waltorni, więc z sentymentu do niego wybrałem jego klasę, a zatem i waltornię, choć nawet wówczas nie wiedziałem, cóż to za instrument. Pierwszy stopień edukacji trwał 6 lat i praktycznie przez cały ten czas się męczyłem. Nie wykazywałem chęci, wielu w dobrej wierze nawet odradzało kontynuowanie tej edukacji, bo może być jak to mówili „szkodliwe dla zdrowia i rozwoju”. Mój nauczyciel natomiast prowadził mnie mądrze – wymagał systematyczności w ćwiczeniach, ale z umiarkowaną intensywnością. Drugi stopień Szkoły Muzycznej – kolejne 6 lat, był już lżejszy i powoli zacząłem odwzajemniać miłość do waltorni. Po maturze wybrałem Akademię Muzyczną w Krakowie na specjalności „Waltornia”. Obecnie zbieram efekty systematycznej pracy i nauki.
Kilka miesięcy temu posmakowałeś kolejnego sukcesu – mam na myśli ten konkurs międzynarodowy. Opowiedz o tym.
– W wielu konkursach przez te 15 lat brałem udział, ale rzeczywiście ten był przełomowy z punktu widzenia osiągnięć. Był to VIII International Brass Instruments Competition w Gdańsku odbył się na początku maja. Jest to najbardziej prestiżowy konkurs dla blachy (instrumenty dęte blaszane) organizowany w Polsce. Wzięło w nim udział około 70 młodych muzyków (do 30 roku życia) z całego świata i wszystkie instrumenty były klasyfikowane w jednej kategorii, czyli trąbka, waltornia, puzon i tuba. Do drugiego etapu przeszło 12-13 muzyków, a w trzecim-ostatnim grało chyba 6-ciu. Zająłem trzecie miejsce i jako jedyny Polak dostałem się do finału. To wielka dla mnie nobilitacja.
Na koniec rozmowy poproszę Cię Pawle o porcję wielkiej kultury i krótką prezentację NOSPR.
– Narodowa Orkiestra Symfoniczna Polskiego Radia jest bardzo znaną marką w polskim, i nie tylko, świecie kultury, zwłaszcza muzyki. Zespół został utworzony w 1935 roku. Podlegamy bezpośrednio pod Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Na stałe gra w zespole kilkudziesięciu najznakomitszych polskich muzyków. Od października 2014 orkiestra prowadzi swoją działalność artystyczną w nowej siedzibie w Katowicach – mamy własną, zaawansowaną akustycznie salę koncertową na 2000 miejsc, jedną z najlepszych w Europie (jednakowa akustyka w każdym miejscu sali). O aktywności muzycznej orkiestry nie da się natomiast w kilku zdaniach opowiedzieć, gdyż nawet sam, jako pracownik tej instytucji, nie wiem wszystkiego, co się odbywa lub jest realizowane. Zachęcam do przeglądu strony internetowej, a przede wszystkim zapraszam na nasze koncerty – http://www.nospr.org.pl/pl/
Dziękuję za rozmowę i że pokazałeś mi jak wygląda waltornia.
Rysiek Krupiński (pustelnik)
źródło zdjęcia: http://www.nospr.org.pl/pl/orkiestra
Miło słyszeć, że nasza konińska młodzież jest taka uzdolniona. Niech Paweł reprezentuje nasz region w Polsce i na świecie.
Już reprezentuje. Paweł zajął 3 miejsce na prestiżowym Międzynarodowym Konkursie Praska Wiosna 2018. Gratulacje!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Dołożył jeszcze I Miejsce na Międzynarodowym konkursie w Dąbrowie Górniczej 09.2018r. BRAWO!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Mądry, sympatyczny i pracowity młody człowiek. Talent to jedno, ale chyba przez skromność nie powiedział ile potrzeba włozyć pracy, żeby grać na takim poziomie.
Duzo sukcesów i radości z grania
Wiele slow uznania dla Pawla i Jego sukcesów. Mielismy przyjemność słuchać Jego gry na koncertach w szkole muzycznej w Koninie , w ktorej nasz syn uczył się gry na puzonie. Grali wtedy w szlolnej orkiestrze i big bandzie.
Konińscy pedagodzy mają szczęście do muzycznych talentów.
Wszystkim muzykom życzymy sukcesów z szacunkiem do ich ciężkiej pracy
.