Trafiła do wspomnień, reportaży , a nawet literatury. Zdjęć zachowało się niewiele, no bo kto by tam fotografował knajpę, mordownię, szynk, spelunę.
Summa summarum wcale taka nie była. Owszem, można się było w jej ciemnej, ciasnej Sali szybko napić wódki lub piwa. Przymykano tam też oko na obowiązujący przepis o koniecznej zakąsce. Zatrzymywali się w niej wracający pustym kursem z dworca dorożkarze i ci co lubili taką atmosferę. „ Czarna Mańka”, legenda konińskich „lokali gastronomicznych”. Na zdjęciu jej ostatnie chwile…
Piwo po 3,6 zł z pianką jak wody nie dolano. Śledź słony jak cholera taki co to furman strzepywał z niego sól o cholewę buta jak brakło tych moczonych.Dym sportowy-nie mylić ze sportem tylko pochodna od marki papierosów ,takich co to stary budowlaniec kasłał po nich dla fantazji. I wiele innych przypadłości tej Maniuśki.