Konin, którego nie ma – Kolorowa

Tak długo kręciliśmy się koło tego lokalu i opowiadaliśmy o nim, że wreszcie przyszła pora i konieczność zajrzenia do środka. Szczerze mówiąc, we wspomnieniach, wydawał mi się dużo większy i duuużo ładniejszy.  

Ściany były, tak jak widać, ozdobione były wyplatanką z wikliny. Za tymi drzwiami była „ sala bankietowa”. No a tak poza tym – styl „ schyłkowy Gomułka”.

0 thoughts on “Konin, którego nie ma – Kolorowa

  1. Kolorowa no i nieodłączny Kolorek-mordownia gdzie się waliło setę pod obowiązkowego śledzia którego po znajomości można było zamienić na małe piwo.A jednak żal.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Ta witryna używa plików Cookie. Aby zapewnić jej poprawnie działanie, konieczne jest ich zatwierdzenie.