Witaj Mariusz. Chcę rozmawiać o Twojej pasji porcelanowej, ale wybacz mi, jestem w tych klockach żółtodziobem i nawet nie wiem, o co pytać. Więc może na początek określ sam siebie – czy jesteś hobbystą, pasjonatem, kolekcjonerem, a może koneserem wyrobów z porcelany?
– Jak na początek, to trafne pytanie zadałeś. Jest zasadnicza różnica pomiędzy hobbystami, pasjonatami, kolekcjonerami i koneserami. Pasjonaci kochają wyroby z porcelany, odwiedzają targi staroci, serfują po allegro i innych serwisach, kupują to, co wpadnie im w oko. Potrafią polować na jeden produkt przez długi czas, zwłaszcza jeśli brakuje im tego w zestawie. Często dokonują zakupu z pobudek patriotycznych. Koneserzy i zawodowi kolekcjonerzy rzecz jasna także kochają porcelanę, lecz traktują to zajęcie również inwestycyjnie, kupują unikaty, obserwują profesjonalne aukcje dzieł sztuki i w nich uczestniczą, mają swoje kontakty handlowe. Byłoby zbyt łatwo, gdybym Ci Rysiek od razu na to pytanie udzielił gotowej odpowiedzi. Proponuję, byś pod koniec naszej rozmowy sam spróbował mnie zdefiniować.
Okej, w takim razie z grubej rury zapytam o konkrety. Ile na tym zarobiłeś?
– Nigdy nic nie sprzedałem, choć okazje oczywiście były. Kolekcjonuję dla siebie, fascynuje mnie to, lubię poznawać tajniki i arkana tej sztuki oraz kompletować zestawy. Dla mnie ma to charakter nie tylko użytkowy i artystyczny, ponieważ doszukuję się w porcelanie walorów historycznych, a wręcz patriotycznych. Jestem kupcem i miłośnikiem porcelany, nie handlarzem.
Gdzie tą porcelanę kupujesz i ile na to przeznaczasz? Pytając, mam na myśli jakieś ogólne proporcje w domowym budżecie, a nie konkretne kwoty, które wydajesz.
– W Koninie nie ma miejsc, gdzie można porcelanę kupić, bo nie jest to towar masowy. Nawet nie znam żadnego kolekcjonera z Konina, może po tym wywiadzie ktoś się ze mną skontaktuje. W Polsce natomiast jest kilka miast – Warszawa, Kraków, Gdańsk, Wałbrzych, Dolny Śląsk. Do tego mamy serwisy aukcyjne i swoje fora internetowe, gdzie spotykają się kolekcjonerzy. Mam także ten przywilej, iż służbowo jeżdżę po Niemczech, Austrii, Francji i innych krajach, i przy tej okazji odwiedzam właściwe dla tego celu wyprzedaże, domy aukcyjne, antykwariaty, targi, a tam wiele rzeczy nabywam okazyjnie – za kilka czy kilkanaście euro, choć warte są wielokrotnie więcej, o czym wiem i ta branżowa wiedza pozwala mi oszczędzać na okazjach. Jednak pamiętam też, jak kiedyś całą moją miesięczną pensję przeznaczyłem na filiżankę Meissen, którą kupiłem przez allegro.
Czym się kierujesz, dokonując zakupu? Iskra w oku czy wartość zabytkowa?
– Na przestrzeni lat to się zmieniło. Kiedyś kupowałem to, co mi się spontanicznie spodobało i wywarło na mnie wrażenie, jeśli stan portfela na to pozwalał. Ale gdy już wszystkie półki i domowe miejsca wystawowe były zajęte, przekwalifikowałem się na jakość produktu, jego historię i kolekcjonerskie cechy. Gdy już brakowało mi w domu miejsca, podzieliłem porcelanę na koreańską, polską, niemiecką oraz z innych krajów i zmieniłem, że tak powiem, model kolekcjonerstwa. Obecnie patrzę na sygnatury, szczególnie lubuję się w bawarskiej porcelanie, firmy Seltman, czy choćby znanej manufakturze Meissen, a są to renomowane wyroby o odpowiednim poziomie wartości zabytkowej i cen. Na przykład jeden mały talerzyk o takim rodowodzie może być wart nawet 3 tysiące złotych. Ale w Polsce też mamy dobre wykonanie z XVIII i XIX wieku – np. Korzec, Baranówka, czy też działające do dziś manufaktury Bolesławiec i Ćmielów. Tą ostatnią szczególnie polecam, gdyby ktoś chciał zacząć zbierać porcelanę.
Jak trafił do Ciebie pierwszy wyrób z porcelany i co nim było? Pytam o początki pasji.
– W roku 2005 byłem w Korei Południowej na wykopaliskach archeologicznych, był to dwutygodniowy pobyt. Dostałem wówczas zbiór czarek z porcelany do picia herbaty … i się zaczęło. Kupiłem później literaturę, dużo czytałem o produkcji i kulturze porcelany, poznawałem temat, orientowałem się historycznie i artystycznie, rozpoznawałem sygnatury i okresy produkcji, następnie kupiłem kilka rzeczy z porcelany.
Jak wygląda Twoja kolekcja jakościowo i ilościowo? Co się w niej znajduje?
– Porcelana to nie tylko talerze i filiżanki, ale i całe zastawy do picia kawy i herbaty, patery, zegary, lampy, figurki różnych osób, np. tancerki. Mam w kolekcji około 500 obiektów, w tym całe zestawy, więc nie sposób tu opisać wszystkiego, a do tego rozróżnić walory artystyczne, historyczne, narodowe, patriotyczne, użytkowe czy wirtuozerskie. Byłeś u mnie, widziałeś kilka z nich. Możesz też przecież kilka zdjęć załączyć do artykułu.
Dzięki Mariusz za pogawędkę. Wracając do definicji Ciebie, wiem już kim jesteś jako kolekcjoner porcelany. Ale i czytelnicy na pewno już to wiedzą, więc pozostawiam bez odpowiedzi.
Rysiek Krupiński (pustelnik)
piękne dzieła
Gratuluję pięknej kolekcji.
piękna pasja…..też zbieram i trochę mnie to przerosło……pozdrawiam Pana