Pisarz i pisarka w jednej osobie – Zbigniew Wojnarowski

Absolwent filologii polskiej na UAM w Poznaniu, mieszkaniec Konina. Pracował w Pedagogicznej Bibliotece Wojewódzkiej. W roku 1989 zaczął pisać dla lokalnego tygodnika „Nasz Głos”, a w 1991 rozpoczął współpracę z „Przeglądem Konińskim”. Powieściopisarz, autor rysunków satyrycznych, opowiadań fantastycznych i realistycznych oraz słuchowisk radiowych dla Teatru Polskiego Radia. Swój dorobek literacki publikuje pod nazwiskiem własnym oraz dwoma pseudonimami. Wydał kilkanaście książek i publikował w różnych czasopismach. Uhonorowany odznaką „Za zasługi dla miasta Konina” (2016). Otrzymał statuetkę „Kariatyda 2014” za twórczą postawę znajdującą wyraz w działalności pisarskiej oraz promocję miasta Konina przez kulturę oraz statuetkę Benedykta 2010 przyznawaną przez Przegląd Koniński za rozsławianie Konina i regionu.

 

 

Dzień dobry Panie Zbigniewie. Napisał Pan wiele książek, z czego część jako kobieta – Dominika Stec. Ten pseudonim jest już publicznie znany, więc w partyzantkę bawić się nie musimy. Zacznę naszą rozmowę od tego właśnie pytania – dlaczego przeskoczył Pan z nazwiska na pseudonim, podszywając się pod kobietę?

– Aby oddzielić gatunki. Jako Wojnarowski jestem autorem rysunków satyrycznych, słuchowisk radiowych, różnych opowiadań oraz powieści fantastycznych, natomiast jako Dominika Stec piszę opowieści realistyczne. Pierwsze były adresowane głównie do kobiet, następne już niekoniecznie, ale pseudonim pozostał. Ponieważ to, co pisze Wojnarowski i to, co pisze Stec, różni się gatunkowo, chciałem zostawić czytelnikom swobodę wyboru, jaką literaturę chcą czytać. Trzy pierwsze powieści Stec były pastiszem tzw. „literatury kobiecej”, więc pseudonim bronił mnie też przed zarzutami czytelniczek, że mężczyzna kpi z kobiet, bo nie rozumie ich duszy. To nieprawda. Nie wiem, czy rozumiem ich duszę, ale z kobiet nie kpiłem.

 

A kto będzie autorem, gdy postanowi Pan przeskoczyć na jeszcze kolejny gatunek literatury, nie pasujący do Wojnarowskiego ani Stec?

– To już jest faktem. Mam także drugi pseudonim, pod którym wydałem już pierwszą książkę, a następna w przygotowaniu. Jednak Panie Ryszardzie, nie zdradzę go na razie. Być może zostanie kiedyś przez kogoś rozszyfrowany, podobnie jak było z pierwszym i wtedy się ujawnię. Mogę natomiast zdradzić, iż pod tym drugim pseudonimem publikuję literaturę ciężką – brutalne i okrutne kryminały.

 

Nie nalegam, lecz zaczekam aż ktoś i ten drugi pseudonim zdemaskuje. Ale ciekawi mnie jak wyglądają spotkania autorskie Dominiki Stec.

– Nie wyglądają. Nie ma ich. W którymś wywiadzie już ktoś o to pytał i odpowiem podobnie. Kilka lat temu, na promocji jednej z pierwszych książek, Dominikę zastąpiła Karolina Gruszka, czytając fragmenty mojej książki. Więc po co miałbym ujawniać prawdę, skoro nieprawda jest znacznie piękniejsza. W Koninie natomiast miałem spotkanie autorskie połączone – Wojnarowski i Stec w jednej osobie, ale tutaj ludzie mnie znają i wiedzą co w trawie piszczy, zwłaszcza że akcja niektórych moich powieści rozgrywa się w realiach Konina. Choć czasem zdarza się, że jeszcze usłyszę zaskoczenie – to Pan jest tą Stec ?

 

W internecie dostępnych jest mnóstwo opinii i recenzji Pana książek, a tym samym sądzę, że nie ma sensu w tej rozmowie koncentrować się na dyskusji wokół którejś wybranej publikacji. Jednakże prosiłbym, aby tak skrótowo chociaż, pochwalił się Pan swoim dorobkiem.

– Dobrze, w telegraficznym skrócie. Jako Dominika Stec wydałem pięć książek: „Bingo”, „Kobieca intuicja”, „Mężczyzna do towarzystwa”, „Mniejsza połowa”, „Słońce w słonecznikach”. Jako Zbigniew Wojnarowski wydałem trzy książki, „Miraż” „Pióra”, „Posoka smoka” oraz kilkadziesiąt opowiadań. Jestem też współautorem w antologiach opowiadań. Teatr Polskiego Radia zrealizował prawie 20 moich scenariuszy, a niektóre z nich zostały nagrodzone i wyróżnione w konkursach. W słuchowiskach tych wystąpiło wielu znanych polskich aktorów, jak chociażby Wiktor Zborowski, Marian Opania, Franciszek Pieczka, Krzysztof Kowalewski, Wojciech Malajkat, Henryk Talar, Danuta Stenka, Czesława Celińska, Agnieszka Dygant, Emilian Kamiński, … I na tym telegraficzny skrót mojej twórczości zamknę.

 

W porządku. Od siebie dopowiem jeszcze, bo mi wypada, że Pana syn, Jakub Wojnarowski, także ma już swoje pierwsze pisarskie sukcesy. Swoim debiutem dramaturgicznym "Woody Allen ukradł mi dowcip" wygrał V edycję prestiżowego konkursu „Komediopisanie” Teatru Powszechnego w Łodzi (spośród 250 nadesłanych utworów!). Zważywszy, że druga nagroda w konkursie także przypadła naszemu krajanowi (Krzysiek Kędziora ze Ślesina), to rodzi się nam w Koninie pisarskie zagłębie. Ale wracam do tematu. Ostatnie moje pytanie – jakie jest życie pisarza ? Co prawda sam także napisałem kilka książek (literatura psychologiczna), jednak nie śmiem się nawet porównywać w tym zakresie. Jak zatem żyje pisarz ?

– Pisarstwo to nudny zawód. Żmudna i monotonna praca. Aktorstwo – to są nowe kreacje, kostiumy, podróże w nowe miejsca na plan. Choćby zamiatanie ulicy jest atrakcyjniejsze od pisania, bo coś się dzieje. Jako pisarz pracuję w samotności, w ciszy, koncentruję się na bohaterach i fabule, ciągle coś poprawiam, dopisuję, kreślę, poszukuję docelowego kształtu. Gdy pracuję – piszę, a w wolnych chwilach – piszę. Nie wiem czy mogę to nazwać pasją, ale nic innego nie umiem.

 

 

Bardzo dziękuję za rozmowę.

Rysiek Krupiński (pustelnik)

0 thoughts on “Pisarz i pisarka w jednej osobie – Zbigniew Wojnarowski

  1. lubię czytać, ale nie wiedziałam że w Koninie mamy takiego wyśmienitego pisarza

  2. ,,Nie wiem czy mogę to nazwać pasją, ale nic innego nie umiem. „”Cały pan Wojnarowski:skromny i dowcipny.Szacunek!

  3. Poznałam osobiście Zbyszka – niesamowicie mądry człowiek i ma poczucie humoru. Jestem pełna uznania dla Niego i dziękuję za wszystkie dedykacje 🙂

  4. …a ja mam już mały zbiór twórczości podarowany z rąk samego Mistrza, czym się chwalę i szczycę:) Pozdrawiam Panie Zbyszku…R.P.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Ta witryna używa plików Cookie. Aby zapewnić jej poprawnie działanie, konieczne jest ich zatwierdzenie.