Niemcy odbudowali zniszczony przez samych siebie dworzec koniński.
Nic dziwnego. Pomijając już fakt, ze leżał na głównym szlaku wschód – zachód, że umiejscowiony był sto kilometrów od Poznania( Niemcy zakładali, że co 50 kilometrów, a więc we Wrześni i Koninie będą punkty umożliwiające uzupełnianie wody i węgla w parowozach oraz ewentualne ich wymiany) to był na dodatek ładny i nowoczesny. Na parterze dworca znajdowały się trzy kasy biletowe, przechowalnia bagażu, poczekalnia i całkiem znośna restauracja. Były także pomieszczenia dla zawiadowcy, który miał mieszkanie na pierwszym piętrze.
Na dzisiejszym zdjęciu widać dworzec z odbudowanym skrzydłem. Do końca prac brakuje jeszcze drzwi . Widać na dachówce świeże ślady po tynku, a na foncie kupę ziemi wydobytą do przygotowywanego schrony przeciwlotniczego.