Gawęda z pasjonatką Anną Dragan

Anna Dragan, pisarka, poetka, publicystka, dziennikarka, wrażliwa obserwatorka życia, również społecznego, spontaniczna i wierna odbiorczyni sztuki. Wręczono jej liczne nagrody, a najważniejsze za trzykrotne zwycięstwa w plebiscytach popularności dziennikarzy „Przeglądu Konińskiego”- wszystkich, jakie ogłaszano. Cieszy się sympatią i uznaniem mieszkańców Konina i okolic.

Pani Anno, lekcję odrobiłem i Pani artystyczne portfolio przejrzałem na kilku różnych stronach internetowych, a zatem nie będę już pytał o tytuły napisanych książek, lecz o motywację do ich stworzenia. Najbardziej mnie zastanawia, i o to na początek chciałbym zapytać, skąd czerpała Pani inspiracje, zwłaszcza że książki dotyczą różnych obszarów?

– Tematy same do mnie przychodziły. Ktoś coś powiedział, przeczytałam albo zobaczyłam, i wpadło w duszę, zaczynałam tym żyć, czując, że kryje się w tym coś więcej dla mnie. To były takie wewnętrzne zobowiązania, jedno za drugim – że „muszę” wywiązać się z czegoś przed ludźmi i sobą. A gdy się już za coś zabrałam, to szczerze, nie zważając na właściwą mi trudność pisania. Tak było na przykład z książką „Z wielbłądem w klapie”. Jest to moja własna, paraliteracka odpowiedź na tak zwane „piciorysy” alkoholików. Interesuje mnie dobro w człowieku, w tym przypadku nie tylko opisy bezsilności wobec nałogu, ale wspaniałe duchowe zwycięstwa w tak zwanym trzeźwieniu. Każdemu, choćby nie pijącemu, życzyć takiej drogi w górę. Z tym że ja póty żyję tematem, póki piszę, potem zmieniam temat.

 

Widzę też kilka tytułów o tematyce religijnej, nie związanej z Koninem. Skąd wena do tych zagadnień?

– Zwierzałam się z tego w książce „Róże w saganie”. Niezwykłe zjawiska wyjęte z biografii późniejszej świętej Siostry Faustyny dotarły do mnie w okresie przed Jej beatyfikacją. Zaczęłam jeździć do Jej rodzinnych Świnic Warckich, które znajdowały się w obrębie ówczesnego województwa konińskiego. Siostra Faustyna doprowadziła mnie do Kościoła (jak – starałam się to opisać). Następnie książki Jana Pawła II, przyswajane od podstaw, nauczyły mnie, że wolność nie jest dowolnością, jak sądziłam, ale świadomie przyjętą samodyscypliną. I tak mi zostało, również w okresie pracy nad trzema innymi książkami z kręgu św. Siostry Faustyny. Ale mamy też, blisko Konina, niezwykłe miejsca nasycone wiarą, Kazimierz Biskupi zwany Miastem – Sanktuarium i Bieniszew, oba wyróżniające się w Europie najdłuższym kultem Pięciu Braci Męczenników. Zjawisko to badał znakomity historyk – mediawista, znawca archiwów Jerzy Łojko, który przy poparciu ówczesnego wójta Janusza Puszkarka ogłosił w kilku publikacjach efekty swoich poszukiwań. Ja z kolei podążałam za odwieczną wiarą mieszkańców tych okolic popularnymi książkami: „Pięć gołębi” z 2003 roku i „O czym szemrze cudowne źródełko w Puszczy Bieniszewskiej” z 2014 roku. Ta druga pozycja, ze wstępem podpisanym przez wójta Puszkarka, została wydana w okresie, kiedy przenosił się on do innej gminy. A moja fascynacja tymi miejscami okazała się trwała. Zapisałam, w formie zbeletryzowanej, ale z przypisami historyczno-literackimi, znakomite legendy kazimierskie, na razie nie wydane. Dziękuję Centrum Kultury i Sztuki, Galerii „Wieża Ciśnień” za umożliwienie mi oprowadzenia po Puszczy i zapisanej w niej historii uczestników ogólnopolskiego pleneru plastycznego.

 

Bardzo mi smakuje marchewkowe ciasto, którym mnie Pani poczęstowała. Stąd kolejne pytanie – o inne zainteresowania, pasje, hobbystyczną aktywność.

–  U mnie wszystkie (dwie) ręce na pokład, dla dobra tego, co obecnie piszę. A więc po pierwsze muszę być zdrowa i nie stresować się kalendarzem. Stąd wegetarianizm i zasilanie się tak zwaną zdrową żywnością. Odkąd nie muszę na co dzień żywić rodziny, karmię się jak najprościej i najbliżej natury, latem zbieram na zimę różne zioła, ale nieraz pobawię się w jakiś przepis według zdrowej kuchni na użytek Gości. Co za radość, że smakowało Panu eksperymentalne ciasto!

Co do innych form zapobiegania chorobom – znam spacery z kijkami nad Wartą i po ulubionej Puszczy Bieniszewskiej oraz korzystanie z konińskiego basenu i solankowych w Uniejowie i Ciechocinku. Odliczam czas do pojawienia się term w Koninie.

 

A teraz sztampowe zagranie – czego Pani życzymy, jakie plany na przyszłość!?

– Wywiązać się z tego, co we mnie tkwi jako wewnętrzne zadanie pisarskie – na okres nowego życia, wolnego od zobowiązań dziennikarskich i społecznych.

 

Rozmawiał, a raczej gawędził, Ryszard Krupiński (pustelnik).

 

 

Twórczość literacka Anny Dragan (pozycje wydane):

„Pod końskim kopytem”, reportaże konińskie, 1995

„Róże w saganie”, droga do siostry Faustyny, 1998

„Z wielbłądem w klapie”, sprawy alkoholików pijących i niepijących, 2002

„Pięć gołębi”, Patroni Kazimierza Biskupiego – zbliżenia, 2003

„Ziemia rodzinna św. Siostry Faustyny”, przewodnik, 2005

„Z misją Bożego Miłosierdzia”, szkice z życia bł. ks. Michała Sopoćki, 2008

„Kościół pod strzechą”, o ks. kanoniku Franciszku Jabłońskim, 2010

„Sezamie otwórz się”, Konin – kontrasty, rozwój, przeobrażenia, pytania, 2012

„O czym szemrze cudowne źródełko w Puszczy Bieniszewskiej”, 2012

„Życie za szybą, w medycynie nie ma pewników”, wspólnie z Jagodą Zdulską, 2015

0 thoughts on “Gawęda z pasjonatką Anną Dragan

  1. Jeden z ostatnich konińskich dziennikarzy w pełni zasługujący na taką nazwę..Szacunek i serdeczne pozdrowienia dla pani Anny Dragan.

  2. Poznałam Panią Annę Dragan przez dziś już nieżyjącą śp.Krysię B.
    Pani Anna jest osobą z duszą, wielką duszą.
    Mało takich w Koninie.
    Anna J.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Ta witryna używa plików Cookie. Aby zapewnić jej poprawnie działanie, konieczne jest ich zatwierdzenie.