Do zabawy nie jest potrzebny wymyślny plac zabaw. Do zabawy potrzebna jest wyobraźnia, jakieś drzewo albo trzepak.
Trzepaki ( brakowało wtedy odkurzaczy) ustawione były na każdym podwórku i przed każdym blokiem. Gdy nie były wykorzystywane w celu w jakim powstały, były miejscem spotkań, zabaw, najwymyślniejszej gimnastyki dla okolicznej dzieciarni. A ile przy trzepakach zrodziło się przyjaźni!
Nie słyszałem zresztą, by te „ niebezpieczne zabawy” na „ sprzęcie nie posiadającym atestu” wyrządziły komuś krzywdę. Ciekawe…