Marian Hemar
Ja marzę, aby Polska
Wolna, silna, bogata,
Była zdrowym, najlepszym
Interesem dla świat
By stałość naszych granic
Nasza trzeźwość i dzielność,
Łagodna demokratyczność
I polityczna rzetelność
Były dla Waszyngtonu
I dla Londyńskiej City
Gwarancją pokoju w Indiach,
W Rumunii i na Thaiti
Żeby pokój w Warszawie
Oznaczał pokój w Chinach
W Palestynie, na Jawie,
Na Malcie i Filipinach
Żeby John Smith z Liverpoolu
Uważał „ polski incydent”
Za kwestię swoich dywidend
A nie moralnego bólu
Żeby świat to zrozumiał
Co wreszcie zrozumieć warto
Że w domku z kart politycznym
Polska jest jedną kartą
I nie w tym rzecz, czy ta karta
To as, czy król , czy blotka
Rzecz w tym, że dość ją ruszyć,
A świat się wali od środka
Rzecz w tym, że gdy na Warszawę
Bomba lotnicza się wali
To znaczy Coventry w gruzach !
To znaczy: Londyn się pali!
Rzecz w tym, że kiedy Polski
Naruszone granice
To znaczy Rotterdam! Belgrad!
Pearl Harbour! Essen! Lidice!
To linia Maginota
W krwawym zdobyta szturmie
To znaczy: John Smith z Liverpoolu
Zabity w dżungli – w Burmie