„ Nic dwa razy się nie zdarza”. No chyba, że…
Konin, będąc pod rosyjskim zaborem , a potem jeszcze ładnych kilka lat po odzyskaniu Niepodległości, nie miał połączenia kolejowego. Była to celowa strategia Rosji, której stratedzy uważali, że 100 kilometrowy pas przy granicy powinien być pusty, a przynajmniej pozbawiony infrastruktury transportowej.
Najbliższy pociąg do którego można było wsiąść odchodził z Kutna lub z zagranicznego już Strzałkowa.
Do tego ostatniego, już po 1918 roku chodziło się pieszo lub jechało furmanką . Do odległego o 80 kilometrów Kutna można było jechać autobusem.
Na zdjęciu jeden z kursujących autobusów. Na tabliczce widać napis Konin – Kutno. Rzecz ma miejsce na ulicy 3 Maja ( w tych czasach „ Długa”).
Dodatkową ciekawostką tego zdjęcia jest to, że wizerunek owego autobusu został wpisany także w całkiem inne zdjęcie. Pewnie , by nadać ulicy miasta bardziej wielkomiejski wygląd.