Jak wspomnieliśmy w pierwszym odcinku, śledztwo prowadzone po uprowadzeniu lekarki z Płocka wykazało, że Bielaj mieszkał w Szczecinie i z tego miasta przeprowadził się do Konina.
Tymczasem nasz portal natrafił na notatkę milicyjną z 1948 roku z Gniezna. Doszło tam do tragicznego wypadku. Kierowca prowadzący taksówkę marki Mercedes, spowodował na ulicy Gniezna wypadek , potrącając ze skutkiem śmiertelnym przechodnia.
Okazało się, że prowadzącym jest … Zygmunt Bielaj zamieszkały wraz z żoną w Gnieźnie przy ulicy 3 Maja 41/1
Sporządzający notatkę milicjant stwierdza, że Zygmunt Bielaj urodził się 27 sierpnia 1920 roku w Kijowie , jako syn Konstantego i Zofii .
Legitymowany po wypadku Bielaj okazał się także Książeczką Wojskową, gdzie stwierdzono, że jest żołnierzem Rosyjskiej Jednostki Wojskowej (pisownia oryginalna) nr 1659.
W dokumentach milicji , mimo ofiary śmiertelnej, nie ma żadnego śladu wskazującego na zatrzymanie „ taksówkarza” lub podjęcie jakichkolwiek kroków prawnych.
Według ustaleń śledztwa Bielaj w tym czasie mieszkał ( wraz żoną) w Szczecinie.
Bielaj w trakcie śledztwa przyznał się do kilku morderstw, które obejmowało przedawnienie. Co robił w Gnieźnie, że zdecydował się ukryć fakt zamieszkania w tym mieście?
Jak „ żołnierz Armii Czerwonej” z jednostki 1659 mógł być jednocześnie taksówkarzem, na dodatek nietykalnym taksówkarzem ?
Zapytajmy wprost, czy Bielaj był, działającym pod przykryciem, agentem NKWD ?
Czy ma to związek z sprzedażą w trakcie śledztwa jego samochodu, którym przewoził lekarkę, przed przeprowadzeniem ekspertyz? Nowi właściciele czyścili i przemalowywali auto, zacierając ślady – dowody przewożenia nim Stefanii Kamińskiej. Śledczy nie zabezpieczyli też pieców centralnego ogrzewania w domu i na fermie podejrzanego. Nie potrafili potem znaleźć dowodów świadczących o tym, że doktor Kamińska nie żyje. Eksperci stwierdzili, że przy długim paleniu można zniszczyć zwłoki całkowicie.
Proces Bielaja zakończył się w 1978 roku. Po wyjściu z więzienia, po 15 latach, Bielaj został pensjonariuszem Domu Opieki Społecznej w Zagórowie.
Piętnaście lat później do dziennikarza miesięcznika „Miliarder” zwraca się były milicjant, który prowadził śledztwo w sprawie zaginięcia dr Kamińskiej. Informuje, że po odsiedzeniu wyroku sprawca mieszka w domu opieki społecznej. Jego dni są już policzone, może więc przed śmiercią powie, co zrobił z lekarką. Dziennikarz odwiedza pensjonariusza, aby zadać mu kluczowe pytanie. W odpowiedzi słyszy jednak, że Stefania Kamińska zmarła na serce w bagażniku. Mówiąc to, Ślezko śmieje się, jak z dobrego kawału. Zmarł wiosną 1993 r. Pochowano go na koszt państwa, na pogrzebie był tylko personel domu opieki.
Taksówka to nic innego tylko samochód osobowy. Tak kiedyś potocznie mówiono na samochód. Ten milicjant to mieszkaniec Konina. Autor artykułu, nie znał realiów tamtych czasów i niezbyt rzetelnie opisał temat.
Agent NKWD w Koninie.Nie łatwo w to uwierzyć.