Na początku spotkania więcej z gry miały zawodniczki ekipy gospodarzy, które w ciągu pierwszych osiemnastu minut wywalczyły cztery rzuty rożne. Po ostatnim z nich piłkę do konińskiej siatki skierowała głową Patrycja Michalczyk. – Byłam przy tej akcji ewidentnie faulowana w polu pięciu metrów. Gol nie powinien być uznany. Niestety, sędzia źle zinterpretowała tę sytuację – powiedziała po spotkaniu bramkarka Medyka, Anna Szymańska.
W 26. minucie groźny strzał Marty Woźniak został obroniony przez Annę Bocian. Po przerwie po stronie AZS-u przed okazjami do strzelenia bramki stanęły Joanna Zalwowska i Oliwia Maciukiewicz. Po stronie koninianek dobrej okazji nie wykorzystała Ewa Pajor.
Dodajmy, że podczas meczu z AZS-em groźnej kontuzji nabawiła się Sandra Žigić. Niewykluczone, że zawodniczka Medyka zerwała więzadła krzyżowe w kolanie, co oznaczać może wykluczenie Chorwatki z gry na kilka miesięcy. W najbliższych dniach Žigić uda się na badania do specjalistycznej kliniki.
Po dzisiejszej pewnej wygranej Zagłębia Lubin z Mitechem Żywiec „miedziowe” zrównały się punktami z Medykiem. Cały czas prowadzą koninianki, które mają lepszy bilans bramek w bezpośrednich spotkaniach (6:3 na korzyść Medyka). Już w najbliższą środę (o 17.00) nasze panie podejmą przed własną publicznością KKP Bydgoszcz. Będzie to mecz półfinału Pucharu Polski.
Po spotkaniu z wrocławskim AZS-em z zawodniczką Medyka, Martą Woźniak rozmawiał Mateusz Krzesiński (poniżej).