Obecni wczoraj na stadionie przy al. 600-lecia w Kleczewie kibice od pierwszej minuty oglądali ładny mecz wielu udanych podań po ziemi. Od pierwszego gwizdka brakowało jednak składnych, zakończonych celnym strzałem akcji podbramkowych.
Sytuacja zmieniła się w 68. minucie gdy lewą stroną boiska pomknął Nikodem Cieślewicz. Zawodnik Warty wycował futbolówkę do nadbiegającego Filipa Brzostowskiego, a ten pokonał golkipera Sokoła, Patryka Guzikowskiego.
Swoje szanse mieli też oczywiście piłkarze Andrzeja Ostańskiego. Niestety „biało-zielonym” brakowało wczoraj skuteczności. Tuż obok spojenia uderzył Łukasz Cichos. Dobrego podania Jakuba Dębowskiego nie wykorzystał Arkadiusz Bajerski, a w końcówce bliski wyrównania po strzale z główki był Mikołaj Pingot.
Sytuacja zmieniła się w 68. minucie gdy lewą stroną boiska pomknął Nikodem Cieślewicz. Zawodnik Warty wycował futbolówkę do nadbiegającego Filipa Brzostowskiego, a ten pokonał golkipera Sokoła, Patryka Guzikowskiego.
Swoje szanse mieli też oczywiście piłkarze Andrzeja Ostańskiego. Niestety „biało-zielonym” brakowało wczoraj skuteczności. Tuż obok spojenia uderzył Łukasz Cichos. Dobrego podania Jakuba Dębowskiego nie wykorzystał Arkadiusz Bajerski, a w końcówce bliski wyrównania po strzale z główki był Mikołaj Pingot.