Kierownik wydziału przyznaje, że sporo kłopotu przysparza nieustanna aktualizacja danych, ale nawet spory ruch na listach nie tłumaczy tak dużej różnicy pomiędzy liczbą mieszkańców a płacącymi za śmieci. Stąd weryfikacja oświadczeń. Urzędnicy porównują więc np. listy płatników podatku od nieruchomości z deklaracjami śmieciowymi, prowadzą kontrolę urodzin czy sprawdzają ilość zużytej wody, by wnioskować o liczbie mieszkańców gospodarstwa, ale – jak mówi Matysiak – w ostatecznym rachunku mogą jedynie prosić o wyjaśnienie nieprawidłowości.
Nie mieszkają czy nie śmiecą?
Ponad 10 tysięcy osób brakuje w Koninie w miejskich wykazach wytwórców odpadów komunalnych. W Urzędzie Miejskim złożono 6 944 deklaracji śmieciowych.Wynika z nich, że w tylu gospodarstwach domowych mieszkają 64 tysiące 853 osoby, a to właśnie od ich liczby naliczane są w Koninie opłaty za odbiór śmieci. Tymczasem – według danych z ewidencji ludności – Konin ma 76 tysięcy 519 mieszkańców. Wydział Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej szuka brakujących osób, wyznając zasadę, że kto śmieci – ten płaci.
Kierownik wydziału przyznaje, że sporo kłopotu przysparza nieustanna aktualizacja danych, ale nawet spory ruch na listach nie tłumaczy tak dużej różnicy pomiędzy liczbą mieszkańców a płacącymi za śmieci. Stąd weryfikacja oświadczeń. Urzędnicy porównują więc np. listy płatników podatku od nieruchomości z deklaracjami śmieciowymi, prowadzą kontrolę urodzin czy sprawdzają ilość zużytej wody, by wnioskować o liczbie mieszkańców gospodarstwa, ale – jak mówi Matysiak – w ostatecznym rachunku mogą jedynie prosić o wyjaśnienie nieprawidłowości.
Kierownik wydziału przyznaje, że sporo kłopotu przysparza nieustanna aktualizacja danych, ale nawet spory ruch na listach nie tłumaczy tak dużej różnicy pomiędzy liczbą mieszkańców a płacącymi za śmieci. Stąd weryfikacja oświadczeń. Urzędnicy porównują więc np. listy płatników podatku od nieruchomości z deklaracjami śmieciowymi, prowadzą kontrolę urodzin czy sprawdzają ilość zużytej wody, by wnioskować o liczbie mieszkańców gospodarstwa, ale – jak mówi Matysiak – w ostatecznym rachunku mogą jedynie prosić o wyjaśnienie nieprawidłowości.