Po raz pierwszy podpalił las po koniec wakacji ubiegłego roku. Spłonęło wtedy pół hektara leśnego poszycia i kilka drzew. Straty wyceniono na 2150 zł. Niestety spodobało mu się oglądanie płomieni, co zresztą sam przyznał policjantom. Po raz kolejny w to samo miejsce wrócił w tym roku, na początku czerwca. Znowu podpalił runo leśne. Spłonęło 10 arów poszycia, a straty oszacowano na 1200 zł.
W ręce sompoleńskich funkcjonariuszy wpadł pod koniec czerwca, dzięki pracy operacyjnej i dobrej znajomości środowiska. Usłyszał już zarzuty – tym razem uszkodzenia mienia, przyznał się do ich popełnienia i chce dobrowolnie poddać się karze. Grozi mu 5 lat więzienia.