Wizyty nie są dziełem przypadku, bo – jak sam mówi – cudem ocalał. We Flossenburgu miał żyć zaledwie trzy miesiące, bo tyle czasu więźniom dawali hitlerowcy, a podczas Marszu Śmierci do Dachau ludzie padali z głodu, wycieńczenia albo od kul.
Prof. Żukowski: przeżył Flossenburg i Marsz Śmierci
Jego życiorys brzmi jak scenariusz filmu. Mając kilkanaście lat, Leszek Żukowski brał udział w Powstaniu Warszawskim. Był noszowym i łącznikiem. Za to trafił do obozu koncentracyjnego w niemieckim Flossenburgu. Dzisiaj jest szefem Światowego Związku Żołnierzy AK i częstym gościem licheńskiego sanktuarium. Tu wraz z żoną od lat spędza Wielkanoc.
Wizyty nie są dziełem przypadku, bo – jak sam mówi – cudem ocalał. We Flossenburgu miał żyć zaledwie trzy miesiące, bo tyle czasu więźniom dawali hitlerowcy, a podczas Marszu Śmierci do Dachau ludzie padali z głodu, wycieńczenia albo od kul.
Wizyty nie są dziełem przypadku, bo – jak sam mówi – cudem ocalał. We Flossenburgu miał żyć zaledwie trzy miesiące, bo tyle czasu więźniom dawali hitlerowcy, a podczas Marszu Śmierci do Dachau ludzie padali z głodu, wycieńczenia albo od kul.
2 tygodniowy uczestnik Powstania Warszawskiego “bohaterem” i majorem. Od zera do bohatera jak Nikodem Dyzma