Zarekwirowane substancje są teraz badane. Beata Szeląg, rzecznik SANEPIDU mówi, że gdyby w zatrzymanych próbkach nie znaleziono zakazanych substancji – sklep będzie mógł wznowić działalność.
Dodajmy, że kontrola odbyła się nie bez kłopotów – pracownicy Sanepidu weszli do sklepu w asyście policji. Pracownice sklepu próbowały kontrolę uniemożliwić, przedstawiając zawiadomienie o wniesieniu przeciwko niej protestu.
Handel towarami za pięć złotych był – jak można przypuszczać – przykrywka dla bardziej intratnego interesu. Pikanterii sprawie dodaje fakt, że odbywał się on w lokalu wynajętym od posła Twojego ruchu – Jacka Kwiatkowskiego. Podkreślić też jednak należy, że interwencja służb sanitarnych i policji odbyła się na wniosek parlamentarzysty.
Poseł też chyba zastosował chytry wybieg. Lokal formalnie nie jest jego tylko SM Zatorze.
Żona Kwiatkowskiego dostała zgodę na podnajem żeby być czysta?