Pomimo tego, że podopieczni Tomasza Mazurkiewicza zaprezentowali się dziś całkiem przyzwoicie na tle drugoligowego rywala, to znów dała o sobie znać nieskuteczność. O losach potyczki z KS Polkowice zadecydowała seria rzutów karnych.
Na początku spotkania przeważali goście. W 7. min. zawodnicy z Dolnego Śląska wywalczyli rzut wolny z około 25 metrów. Stały fragment fenomenalnym strzałem w samo okienko na bramkę zamienił Damian Ałdaś. Już minutę później mogły być remis. Sytuacji „sam na sam” nie wykorzystał jednak Arkadiusz Bajerski. W 31. minucie w polu karnym polkowiczan sfaulowany został Jakub Antosik. Z jedenastu metrów nie pomylił się Kamil Krzyżanowski.
Trzy minuty później po przejęciu piłki w środku boiska w stronę bramki rywala pomknął Jakub Antosik, który po wbiegnięciu w pole karne uderzył wprost w golkipera z Polkowic. Tuż przed przerwą znów bliski pokonania bramkarza gości był Bajerski. Najpierw jego strzał z kilku metrów obronił Damian Primel, dobitka została z kolei wybita na rzut rożny przez jednego z defensorów KS.
Trzynaście minut po zmianie stron instynktem bramkarskim popisał się Damian Zamiar, który wyszedł zwycięską ręką z pojedynku oko w oko z Konradem Kaczmarkiem. Dwie minuty później Zamiar po raz kolejny doskonale interweniował – tym razem po mocnym strzale z dystansu Macieja Bancewicza. W 61. min. bardzo dobrze na prawe skrzydło ze środka boiska zagrał Jakub Dębowski. W pole karne dośrodkował dokładnie Bajerski, a z jednego metra piłki do bramki nie zdołał wbić Antosik. W ostatnich minutach swoich szans nie wykorzystali także: Sebastian Śmiałek, Jakub Dębowski i Łukasz Urban.
Regulaminowy czas spotkania zakończył się jednobramkowym remisem. Dogrywka, która przebiegła pod znakiem przewagi Sokoła także nie przyniosła rozstrzygnięcia. Zwycięzcę poznaliśmy po czterech seriach rzutów karnych. Na osiem strzałów piłka tylko dwukrotnie znalazła się w siatce. W obu przypadkach była to bramka Damiana Zamiara. Po kleczewskiej stronie jedenastki zmarnowali kolejno: Robert Jędras, Mateusz Ławniczak, Kamil Krzyżanowski i Paweł Lisiecki.
KS Polkowice zagra w kolejnej rundzie Pucharu Polski z pierwszoligową Flotą Świnoujście.
Na początku spotkania przeważali goście. W 7. min. zawodnicy z Dolnego Śląska wywalczyli rzut wolny z około 25 metrów. Stały fragment fenomenalnym strzałem w samo okienko na bramkę zamienił Damian Ałdaś. Już minutę później mogły być remis. Sytuacji „sam na sam” nie wykorzystał jednak Arkadiusz Bajerski. W 31. minucie w polu karnym polkowiczan sfaulowany został Jakub Antosik. Z jedenastu metrów nie pomylił się Kamil Krzyżanowski.
Trzy minuty później po przejęciu piłki w środku boiska w stronę bramki rywala pomknął Jakub Antosik, który po wbiegnięciu w pole karne uderzył wprost w golkipera z Polkowic. Tuż przed przerwą znów bliski pokonania bramkarza gości był Bajerski. Najpierw jego strzał z kilku metrów obronił Damian Primel, dobitka została z kolei wybita na rzut rożny przez jednego z defensorów KS.
Trzynaście minut po zmianie stron instynktem bramkarskim popisał się Damian Zamiar, który wyszedł zwycięską ręką z pojedynku oko w oko z Konradem Kaczmarkiem. Dwie minuty później Zamiar po raz kolejny doskonale interweniował – tym razem po mocnym strzale z dystansu Macieja Bancewicza. W 61. min. bardzo dobrze na prawe skrzydło ze środka boiska zagrał Jakub Dębowski. W pole karne dośrodkował dokładnie Bajerski, a z jednego metra piłki do bramki nie zdołał wbić Antosik. W ostatnich minutach swoich szans nie wykorzystali także: Sebastian Śmiałek, Jakub Dębowski i Łukasz Urban.
Regulaminowy czas spotkania zakończył się jednobramkowym remisem. Dogrywka, która przebiegła pod znakiem przewagi Sokoła także nie przyniosła rozstrzygnięcia. Zwycięzcę poznaliśmy po czterech seriach rzutów karnych. Na osiem strzałów piłka tylko dwukrotnie znalazła się w siatce. W obu przypadkach była to bramka Damiana Zamiara. Po kleczewskiej stronie jedenastki zmarnowali kolejno: Robert Jędras, Mateusz Ławniczak, Kamil Krzyżanowski i Paweł Lisiecki.
KS Polkowice zagra w kolejnej rundzie Pucharu Polski z pierwszoligową Flotą Świnoujście.
Dodajmy, że spotkanie rozpoczęło się z niemal półgodzinnym opóźnieniem, bowiem drużyna gości nie przywiozła ze sobą dokumentacji badań lekarskich.
bajerski mlody ma zakaz wstepu na podwale.