Kolorowe psikawki, małe pistolety, karabiny na baterie, niepozorne tryskające wodą plastikowe jajka – takim sprzętem posługują się dziś dowcipnisie, którzy aktywnie kultywują tradycje lanego poniedziałku.
Śmigus-dyngus to nazwa łącząca dwie tradycje słowiańskie. Śmigus dawniej polegał na symbolicznym biciu witkami wierzby lub palmami po nogach i wzajemnym oblewaniu się wodą. Miało to symbolizować wiosenne oczyszczenie z brudu, chorób i grzechu.
Dyngus po słowiańsku oznaczał włóczebnego. Wiąże się z wiosennym zwyczajem składania wizyt znajomym i rodzinie, które były połączone z poczęstunkiem. Włóczebnicy mieli przynosić gospodarzom szczęście, a jeśli nie zostali należycie ugoszczeni, robili im różne nieprzyjemne psikusy.
Figla sprawił chyba wszystkim dzisiejszy lany poniedziałek. Psikawki, pistolety, wodne jajka – wszystko niepotrzebne. Wystaraczy wyjść na śnieg.