Ocena: 10
Teatr i recytacja Jarosława Sparażyńskiego
Konin 21.06.2017 20:25
Cześć Jarek. Miło mi rozmawiać z osobą, z którą dawniej pracowałem. Minęło 17 lat, od kiedy opuściłem listę płac Młodzieżowego Domu Kultury, ale pamiętam jak gorąco i sumiennie angażowałeś się w teatr i recytację. I dlatego poprosiłem Cię o rozmowę. Najpierw zapytam jak długo jako instruktor zajmujesz się teatrem ?
- W sensie zawodowym od 1991, kiedy podjąłem pracę w MDK-u, ale teatr obecny był w moim życiu już dziesięć lat wcześniej, więc nie wziął się znikąd. Jakoś tuż po szkole średniej, chyba przełom lat 79/80, uczestniczyłem w zajęciach teatralnych w WDK-u (dzisiaj KDK). Instruktorem był obecny poseł, pan Tomasz Nowak, dzięki któremu teatr stał się moją pasją. Później studiowałem kulturoznawstwo i wtedy też poprzez zdobywanie wiedzy o sztuce teatru i udział w licznych warsztatach zdobywałem doświadczenie w tej dziedzinie.
Czyli ćwierćwiecze pracy zawodowej z teatrem już minęło - gratuluję. To jednak zbyt rozległa przestrzeń w czasie, abym o wszystko pytał, więc może od końca zacznę. Co się aktualnie dzieje w konińskim teatrze?
- Otóż kilka dni temu zaprezentowaliśmy w Teatrze Wielkim w Poznaniu nasz ostatni spektakl zatytułowany „W pogoni za życiem”. Odbyło się to podczas Gali podsumowującej rok działalności Komendy Wojewódzkiej Policji w dziedzinie profilaktyki. Ktoś z organizatorów Gali wypatrzył nas w Koninie podczas prezentacji przedstawienia w KDK-u i zaprosił do Poznania. To świeży spektakl, jako że praca warsztatowa nad nim ruszyła w marcu tego roku, a premiera miała miejsce 24 maja w „Oskardzie”. Zarówno w Koninie jak i podczas Gali w Poznaniu widzowie nagrodzili nas solidną porcją oklasków. Co utwierdziło nas w przekonaniu, że warto było podjąć trud przygotowania widowiska.
A możesz odrobinę więcej o tej właśnie sztuce opowiedzieć?
- Mogę długo o tym opowiadać, lecz skupię się na rzeczowej informacji. „W pogoni za życiem” jest widowiskiem wymagającym pod względem techniki. Jako, że jest to spektakl teatralno –muzyczny wykorzystujemy kilkanaście mikroportów i mikrofonów. Do scenografii zaangażowaliśmy multimedia i grę oświetleniem. Jest to spektakl autorski: piosenki i muzyka zostały napisane przez instruktorów z MDK-u, a ja jestem autorem scenariusza i reżyserem. Choć trzeba przyznać, że swoją cegiełkę do realizacji przedsięwzięcia dołożyło więcej osób. W spektaklu grało 19 uczestników zajęć teatralnych w MDK, 14 z gimnazjum i szkoły średniej, a 5 osób dobraliśmy z grup młodszych (szkoła podstawowa). Sztuka składa się z kilku scen przedstawiających różne etapy życia młodego człowieka. Od marzeń rodziców, kim mają być ich dzieci, poprzez konflikty między rówieśnikami, nie do końca zdrową gonitwę za szkolnymi sukcesami i najlepszymi wynikami, zachłyśnięcie się wolnością i przygody z narkotykami na klubowej dyskotece, czy próbę zrobienia kariery gwiazdy w programie telewizyjnym. Generalnie spektakl opowiada o ciągłej pogoni za życiowym sukcesem i niebezpieczeństwach jakie czyhają na młodego człowieka we współczesnym świecie.
Ile grup teatralnych prowadziłeś, jakie sukcesy osiągnęliście? O sukcesach recytacji też prosiłbym, byś tu wspomniał.
- Masz wolny tydzień, bym opowiedział Ci o 25 latach pracy z dziećmi i młodzieżą? Wspomnę tylko o kilku ciekawszych faktach. Grup teatralnych było wiele, ale problem z nimi taki, że trudno wyodrębnić kiedy jedna się kończyła, a kolejna zaczynała, gdyż często zmieniał się skład osobowy grup a równolegle trwały próby do spektakli. No i pod względem wieku było spore zróżnicowanie – od przedszkola po liceum. Nazw grup nawet nie pamiętam. Ale jedna była szczególnie ciekawa – nazywaliśmy się „Teatr Nieznany”. To był rok 2000, może 2001. Uczestnikami byli uczniowie starszych klas szkoły podstawowej. Za spektakl „Diabełek” zdobyliśmy w Poznaniu Złotą Maskę.
Nawiasem mówiąc, obecnie nie możemy wymyślić nazwy dla grupy, z którą aktualnie pracuję.
Sukcesy osiągali też recytatorzy, zarówno w konkursach lokalnych, regionalnych, wojewódzkich, ale i ogólnokrajowych. Chociażby dwukrotne wyróżnienie w Ogólnopolskim Konkursie Recytatorskim (znanym jako OKR). A taka nobilitacja to jak złapać Pana Boga za nogi. Jest też forma łącząca recytację i teatr, mianowicie monodram czyli teatr jednego aktora, w czym także osiągaliśmy sukcesy w skali wojewódzkiej. Monodram to bardzo wymagająca forma teatru – aktor jest sam na scenie, nie ma partnera, którym mógłby „się podeprzeć”, buduje relacje tylko z publicznością, a przecież na scenie musi być „teatralne dzianie się”. Wymaga to dużej sprawności aktorskiej: w sensie budowania dramaturgii poprzez głos, ruch sceniczny i ogrywanie rekwizytów.
Wspomniałeś na początku, iż teatrem pasjonujesz się od 1980 roku, jeszcze na dziesięć lat przed zaangażowaniem się w to zawodowo. Czy przez te wszystkie lata doskonalisz swój warsztat instruktorski?
- Oczywiście. Wciąż trzeba zdobywać nowe umiejętności, nowe doświadczenia. Teatr nie stoi w miejscu. Przynajmniej raz w roku uczestniczę w jakichś warsztatach recytatorskich czy teatralnych, od krótkich – jednodniowych po rozbudowane tematycznie warsztaty tygodniowe. Doskonale pamiętam zajęcia z Jadwigą Możdżer, siostrą Leszka Możdżera, w których uczestniczyłem jakoś pod koniec lat 90-tych. Ona nauczyła mnie pracy z maską, pokazała na czym polega różnica w aktorskiej grze – „w masce”, „za maską” czy „zza maski”. Do dzisiaj ta wiedza i umiejętności procentują. Jeszcze w czasach studenckich często jeździłem na spektakle do podlubelskiej wsi Gardzienice. Bardzo lubiłem warsztaty prowadzone przez Stowarzyszenie Teatralne „Gardzienice” i wspólne z nimi wyprawy na Kurpie i Podlasie w poszukiwaniu inspiracji teatralnych w tradycyjnej kulturze ludowej.
Czy w Koninie ktoś jeszcze zajmuje się teatrem?
- Od dwóch lat tylko Młodzieżowy Dom Kultury prowadzi zajęcia teatralne dla dzieci i młodzieży. Wcześniej był też KDK. Są też nauczyciele gdzieniegdzie w szkołach, wiem, że w SP nr 1 robią coś fajnego. Mocnym ośrodkiem teatralnym jest Słupca, Turek i w dziedzinie teatru ruchu (pantomimy) – Koło. Także w mniejszych ośrodkach poza Koninem można znaleźć pasjonatów teatru, na przykład w szkole podstawowej w Kozarzewie instruktorką jest Danusia Szymczak, nasza wspólna znajoma.
Dzięki Jarek za rozmowę. Pozdrów ode mnie zespół MDK-u, szczególnie tych, z którymi pracowałem.
Rysiek Krupiński (pustelnik)