Wiele osób, które mieszkają w tej części Zatorza zapewne zdaje sobie sprawę z tego, że w nowo otwartych przejściach podziemnych nie zawsze jest schludnie i czysto. I - nie. Nie mam tu na myśli tylko i wyłącznie brudu, kurzu i pyłu, który znajduje się na ścianach i posadzce przejść podziemnych.

Nie chodzi mi nawet o walające się tu i ówdzie butelki lub puszki po różnego rodzaju trunkach (często alkoholowych), na które można się od czasu do czasu natknąć i nawet zrobić sobie o nie krzywdę bądź "tylko" przebić oponę. Nie będę też tu pisał o różnych chusteczkach higienicznych czy jakichś papierkach, które też można tam napotkać.

Nić przędna – wielofunkcyjna, długa i cienka nić, włókno powstające w efekcie zakrzepnięcia na powietrzu wydzieliny gruczołów przędnych niektórych stawonogów, zbudowane z włókien fibroinowych sklejonych serycyną. Nić przędna pająków nazywana jest nicią pajęczą, a utworzone z niej sieci łowne – pajęczyną. To definicja zaczerpnięta z "Wolnej encyklopedii" w sieci Internet, zwanej dalej "Wikipedią". 

Dlaczego ją przytoczyłem? Bo właśnie o to mi chodzi. O pajęczyny. Na wykonanych przeze mnie zdjęciach w przejściu podziemnym Kolejowa-Torowa-Chopina (od strony ulicy Kolejowej) nie widać ich być może zbyt wyraźnie (winą za to pozwolę sobie obarczyć głównie zapalone światło - choć jest to potrzebne - oraz może niezbyt dobrą jakość mojego aparatu w telefonie, ale na to narzekać przecież nie będę), ale kto tamtędy przechodzi (na przykład z dzieckiem albo dziećmi) lub przejeżdża rowerem, ten wie, o czym piszę. 

Ktoś może zapytać: "No dobrze, ale to przecież normalne, że w takich miejscach pajęczyny mogą się czasem tworzyć". Może to i prawda, że "to normalne". Ale czy to bezpieczne? Czy firma sprzątająca, która "opiekuje się" tym tunelem, nie powinna zwracać uwagi również na takie szczegóły? Z tą refleksją Was tutaj pozostawiam...