''Dzień dobry! Cześć! Szcześć Boże!
Mam świadomość, że z różnych powodów nie chcecie lub może boicie się do niego przyjść do Kościoła. Czy to z powodu grzechu, złości na wiernych czy księży albo po prostu nie chcecie. Mam zatem świadomość, że nie usłyszysz na ogłoszeniach parafialnych o Tej miłości, o której chce Ci opowiedzieć. Wiem, że brakuje Ci "obecności" kogoś, kto rozgrzeszy, wysłucha, pomodli się lub chwilę posiedzi z Tobą. Bez względu czy wierzysz czy nie. Czuję wewnętrzną potrzebę by wyjść do Ciebie. Jestem księdzem i brakuje mi Ciebie. Chciałbym byś doświadczył tego czego ja doświadczam. Dlatego jeśli Pan pozwoli będę czekać nie tylko w Kościele. Dziś to ja muszę i chcę wyjść do Ciebie. Będę w tych miejscach dla wszystkich. Dla wierzących i niewierzących. Nie jestem wybitnym mówcą ani wybitnym duchowym przewodnikiem. Lubię za to słuchać. Bo obiecałem Bogu być cały dla Niego. A On jest w KAŻDYM! Chyba, że będie straszny mróz albo naprawdę nie będę mógł. Przyjdź, bedzie pięknie. Przecież nie tylko Ty jesteś człowiekiem, ja także. 
Bądź pozdrowiony! :)'' - tak pisze o swojej misji ksiądź Kamil.