Niestety stary plac targowy, nie mówiąc już o przylegającym doń tak zwanym „ świńskim targu” jest w stanie opłakanym. Poprzednie władze, jeszcze w latach siedemdziesiątych okrawały tereny na których mógł by funkcjonować wielki bazar. Polityka ta kontynuowana była za Prezydenta Pałasza i Nowickiego.

Dziś nikt ( podobno) nie jest w stanie określić granic i właścicieli terenu.. Jak nie ma właścicieli nie ma i gospodarza. Brak parkingów, dramatycznie zły stan dróg dojazdowych, tandetne „pawilony” sąsiadują ze zbieraniną straganów. Kupujący i sprzedający stoją w błocie na deszczu lub w śnieżnej ciapie zimą. Jako cud i niezwykłą przemyślność handlowców uznać można fakt, że ponoć, jeśli nie ma czegoś na targu , to znaczy, że nie istnieje. Tymczasem zainteresowanie tą formą sprzedaży będzie narastać w związku z przepisami umożliwiającymi bezpośrednią sprzedaż rolnikom.

Pisałem o tych problemach wielokrotnie,  pierwszy raz w 1978 roku. Od tego czasu zmieniło się tylko na gorsze. Przekonany jestem, że „ rewitalizację” , ożywienie Starego Konina trzeba by zacząć nie od „bulwarów” czy „ rewitalizacji otoczenia Słupa Milowego” lecz od działań, które przysporzą starej części miasta ruchu, przyjezdnych, dochodów. Mogą także podnieść jego estetykę i warunki życia mieszkańców.

Z przyjemnością, w dzień targu lub jarmarku oprowadzę Pana Prezydenta po zakamarkach targowego handlu. Wierzę, że zainteresuje się Pan tym tematem zwłaszcza, że nikt z Pana poprzedników nie poradził sobie z tym problemem i w związku  z tym, z przyjemnością nowy bazar nazywać będę : „ Bazarem Korytkowskiedgo”.

Z poważaniem

Krzysztof Dobrecki